Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3-Hej kobieto po co ten płacz ?


Wstałam dziš taka rozbita, że nie wiedziałam w którą stronę ruszyć. Lekkie zakwasy ... O tak :D  czyli czuć że żyje. Jednak mocy na dziś brakło, dzień szary, ja wielka i tak oto mamy ewidentne nie mój dzień. Jak myślałam o stanie do którego sie doprowadziłam brało mnie na płacz. Chciałam kilka razy stanąć na wadze jednak się w ostatniej chwili powstrzymywałem. Po zatem, oglądając reklamy (ktore szlag mógł by trafić ;) ) musiałam zobaczyć cudna chałwę w Lidlu. No szlag chce mi sie chałwy, potem nagle robią dorsza w pomidorach z oliwkami, co za telewizja oczywiście ze zjadła bym i dorsza i chałwę i pewnie telewizor :p maż tylko sie śmiał, a mi sie chciało płakać. Ale wszystko jasne @ zawitała - Kobiety nie zrozumiesz. 

Mimo pokus dieta utrzymana, ale pewnie @ spowoduje puchnięcie i nic z ważenia nie wyniknie.

Ćwiczenia:

Zadanie z krokomierzem 101%

Brzuszki x 60

Na wiecej dzis nie miałam siły,ani weny.

Chałwy nie było dzis ale np śniadanie miałam iście misiowe :P i mały mis. Mi tez towarzyszył , pomagał mamie chudnąc i podjął jej troche mięska.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.