Zrobilam Skalpel. Prawie umarlam, ale zrobilam. Mial byc spacer z kolezanka, ale ona byla z mezem 5km, a wieczorem jak ja mialam isc sama to zrobila sie taka mgla, ze maz stwierdzil ze lepiej pocwiczyc w domu. Pojdziemy jutro. Dzis na obiado-kolacje rybka smazona, garsc pieczonych frytek ze swiezych ziemniakow, surowka z kiszonej kapusty. Dzieciom i mezowi kotlety z piersi. Ja mam postanowienie nie jesc miesa w stycznia, i w sumie jest to do zrobienia, bo ja team rybno-nabialowy.
Kawy dzis tylko 2, za to herbatka ziolowa, woda z cytryna i woda. A i po kolacji skonczylam wino musujace (chyba mi sie wygazowalo od Sylwestra), ale szkoda bylo mi wylac te pol lampki do zlewu. A ze sobota, i teraz % dopiero w piatek, to z lodem i malinami.
Za 2021 rok raz jeszcze😊🥂🍾
Jo.
BlushingBerry
3 stycznia 2021, 23:27I słusznie :) Nie można marnować wina :D
Janzja
3 stycznia 2021, 09:58Ała, skalpel ;D
Użytkownik4069352
3 stycznia 2021, 07:36widzisz trza ustawic stałe codzienne cwiczenia i stałe pod wzgledem kaiorycznosci jadło a nie liczyc na kolezanki co jak maz im powie to zostaja w domu i..pozostawic miejsce na odrabianie wpadek na jadle i na absencji w cwiczeniach ja to mam w weekend gdzie jak były grzeszki robie se dodatkowy wycisk i cóz schudłem25 kg w 4 miechy i 6 na stabilizacji powodzenia-tomek