Niestety znów wstałam nadprogramowo wcześniej. Nie lubię tych dni, kiedy się tak budzę o świcie. Zaczynam wcześniej coś pałaszować i bilans kcalorii wychodzi nie za ciekawie pod wieczór. Ale kto by sie tym przejmował w ostatnich tygodniach ciąży...;) Ja jakoś też widze odpuściłam sobie. Jak nie urodze za tydzień to mam szansę przekroczyć 85 kg, czego chciałam uniknąć jak ognia.
Budzę się co rano i patrze na to łóżeczko i jakoś do mnie nie dociera, że to już kwestia dni...Zadręczam się myślami o porodzie i kwestią wtrącania rodziców i teściów do wychowania dziecka oraz zbyt częstych niechcianych wizyt... Są to sprawy które na początek martwią mnie najbardziej...Niedługo pewnie dojdą nowe...jak to przy dziecku. Powinnam mieć na imię "Zmartwienie na zapas"
Misja pranie i prasowanie zakończona sukcesem, kosz na pranie puściutki, mogę iść do szpitala. Na dodatek na przyszły weekend zapowiadają wysokie temperatury, więc już widze jak w tym szpitalu będzie gorąco...A jak to przy noworodkach - okna nie otworzysz na oddziale.
Dziś ostatni dzień biorę leki. Już się boje. Wczoraj jak się położyłam spać to mały tak skakał i kopał, że normalnie myślałam że mu coś jest. Na szczęście uspokoił się trochę jak go tatuś ugłaskał. Naczyta się człowiek, że zbyt słabe lub zbyt gwałtowne ruchy dziecka są niepokojące i potem leżysz i myślisz czy to są już zbyt słabe czy tamte zbyt gwałtowne i oszaleć można...
Kończę tą psychoterapię...
krystynaaaaa
23 lipca 2012, 17:47Myśl pozytywnie a wszystko będzie dobrze:)))))))))
majowkaa
23 lipca 2012, 11:24Masz jeszcze kilogram w zapasie- są szanse, że się zmieścisz;)
pin23
23 lipca 2012, 10:16Ten balsam to PALMERS-na rozstępy ja kupiłam w aptece internetowej -na allegro.;)
pin23
23 lipca 2012, 10:00Ja też się naczytam a potem wyczekuje ruchów-jak mocno się rusza to się boje ,ze się zawinie w pępowine ,a jak się nie rusza to znowu ze cos się stało! zwariować można.Ale jeszcze troszkę musimy wytrzymać!