sobota - 76,2
niedziela-76,2
poniedziałek - 76,2
Czyli nuda, nic się nie dzieje...
Czekam na piąteczkę, która pojawiła się w piątek na chwilkę i zaraz zniknęła...ale jeszcze ją usidlę ;)
Troszkę mi się rozregulowała dietka przez ostatnie 2 dni, wczoraj byliśmy w operze, gdy akurat była godzina mojej kolacji, a ponieważ wróciliśmy do domu po 22, to już normalnej kolacji nie jadłam, tylko szklanka kefiru i koniec.
W sobotę też kolacja wypadła z powodu wypadu na zakupy i późnego obiadu...
Ciężko czasami tak wszystko godzinowo rozplanować.
Ale myślę, ze to jakoś bardzo nie wpłynęło na odchudzanie moje i lada chwila jakiś lawinowy spadek zaliczę.
wieczór wczorajszy w Operze przemiły i cudowny, jestem pod wrażeniem, bardzo mi się podobało i chcę jeszcze :)
Stokrotka19822
21 stycznia 2014, 13:37ale ważne że nie podjadasz i tak się trzymasz dietkowo pomimo tego że nie zawsze możesz zjeść regularnie. Fajnie :)))) pozdrowionka :)))