dziś już jest dobrze, a nawet bardzo dobrze, czuję się tak, jakbym w ogóle nie była chora.Energia mnie rozpiera, byłam już z maluszkiem na spacerze, odśnieżyliśmy całe podwórko(tzn ja odśnieżałam, a on dreptał koło mnie ), odkurzyłam domek, umyłam podłogi, obiadki się gotują, czyli wracam do normy...rodzice jeszcze chorzy, co chwilę słyszę o nowych chorych wśród rodziny, dobrze, że chociaż tak krótko trzyma ta grypa jelitowa (?)
Dziś na wadze tak jak wczoraj, 79,2.
Okazuje się jednak, że nie wykonałam planu tygodniowego, zabrakło mi te 0,1kg ;).Wychodzi na to, że plan zmienia mi się co tydzień i nawet jeśli w poprzednim tygodniu schudłam więcej niż 1kg, to i tak nie mam zapasu tylko nowy tydzień=nowy 1kg.trochę jestem zaskoczona, ale skoro tak ma być, to niech będzie-szybciej osiągnę cel.
Jutro planujemy wyjazd do Warszawy.Odbierzemy starszego syna, który jest u szwagierki na feriach, a w niedzielę zaplanowaliśmy zobaczyć Centrum Nauki Kopernik.Jak zdążymy, to jeszcze Muzeum Powstania Warszawskiego, a jak nie to innym razem, bo mój mąż bardzo by chciał.
W związku z tym zapowiedziałam szwagierce, że przyjeżdżam z własnym wyżywieniem ;), i zaraz będę kombinować, jak i co spakować, żeby trzymać się na wyjeździe planu.
Aż sama się sobie dziwię, to naprawdę do mnie niepodobne, ale wcale mi nie żal, że będę jeść tylko to, co w diecie....oby ta motywacja utrzymała się jak najdłużej, a najbardziej, po zakończeniu diety....
anulkako
17 lutego 2012, 14:02Ta dieta jest faktycznie bardzo urozmaicona i dobre jedzonko się je. Zatem łatwiej jest jej sie trzymać. Własnie- nie biorą pod uwagę wcześniejszych, wiekszych spadków wagi. Powodzenia ;-)
zdenka83
17 lutego 2012, 13:40motywacja wysoko! super! tak trzymaj!
kamilla1991
17 lutego 2012, 13:08oj sama bym sobie taka wycieczke zrobila ;) wytrwalosci ci zycze kochana