Witajcie, kochane! Wreszcie mogę się pochwalić prawdziwie udanym dniem. Prawdziwie udany, czyli bez piwa :D Co prawda po tym udanym dniu waga lekko drgnęła w górę, ale wmawiam sobie, że utworzyły mi się nowe mięśnie xD Robiłam wczoraj drugi dzień wyzwania Mel B dla początkujących, czyli rozgrzewka + trening ramion + cardio + abs + rozciąganie. I trening ramion to była masakra. Robiłam go po raz pierwszy w życiu, po wielomiesięcznej przerwie od ćwiczeń i jeszcze strzeliło mi do głowy wziąć do każdej ręki po kilogramowym hantelku. Myślałam, że wieczorem obiadu nie zrobię takie słabe, jakby omdlewające potem miałam ręce. Myślę sobie "jutro będą zakwasy stulecia, faktury nie będę w stanie podnieść", a tu zonk. Ani śladu zakwasów. I po tych na plecach też słuch zaginął. Trochę brzuch czuję, ale nie za bardzo. Więc ogólnie jest fajnie.
Dziś w planach trzeci dzień wyzwania - cardio + nogi, jutro dzień beztreningowy, bo idę znowu do rodziców po pracy i wracam do domu dopiero gdy Mój skończy pracę, czyli koło 23. Dlatego weekend będzie w pełni treningowy niestety, ale co zrobić. Słowo się rzekło i 5 treningów w tygodniu musi być. A teraz czas na wczorajsze menu.
Śniadanie: serek wiejski z pomidorem i mieszanką płatki owsiane + siemię lniane + słonecznik - 428 kcal
II śniadanie: jabłko - 76 kcal
Lunch: 3 kromki chleba żytniego z serkiem kanapkowym i pomidorem - 399 kcal
Podwieczorek: Oshee Protein Bar - 180 kcal
Kolacja: kasza gryczana ze skwarkami z boczku - 462 kcal
Bonus: skubnęłam dwa plasterki szynki, którą kupiłam Mojemu, żeby spróbować czy dobra ;) - 30 kcal
Razem: 1515 kcal
Trening: power walk + 2 dzień wyzwania Mel B (ramiona + cardio + abs) - 632 kcal
Bilans kalorii: 1515 - 2192 = -677 kcal
Słuchajcie, odkryłam batony :D Ok, o co chodzi. Myślałam o przekąsce potreningowej, ale okazały się wręcz idealne na przekąskę przedtreningową. Bo jak wygląda mój plan posiłków? Wstaję o 7:00, ok 9:00 przychodzę do pracy i wtedy jem śniadanie. W okolicach 12:00-13:00 głodnięję i jem przekąskę, ale ileż się można najeść jakimś jabłkiem, więc między 14:00 a 15:00 znowu jestem głodna i wtedy jem duży lunch, zwykle trzy kromki. W domu jestem w okolicach 17:30, zanim zmyję makijaż, przebiorę się, znajdę odpowiedni filmik, zanim jeszcze chwilę odsapnę po pracy to się robi 18:00. No i co? wypadałoby coś zjeść, a nie ćwiczyć. I tu pojawia się fit batonik. Wczoraj wsunęłam ten z Oshee i byłam zachwycona. Głód wyeliminowany, zastrzyk energii, spokojnie zrobiłam 45-minutowy trening, potem przez pół godziny gotowałam obiad i akurat kiedy był gotowy poczułam, że to idealna pora na kolejny posiłek. Tak więc obiad o 20:00 i parę minut po 23:00 lulu. Idealnie. Co prawda skład batonów Oshee je eliminuje - podobnie jak cena, ale dziś znalazłam coś, co wygląda na w 100% naturalne i w dodatku dość tanie, więc chyba zostanie ze mną na dłużej :) Oczywiście nie będę wcinać batonów codziennie, tylko w dni treningowe w tygodniu. W weekend kwestia braku czasu w ogóle się nie pojawia na szczęście.
Pisałam też o śniadaniach i uczuciu przejedzenia - wczoraj zamieniłam część płatków owsianych na ziarna i czułam się dużo lepiej - ale też szybciej zgłodniałam. Dziś pod wpływem komentarza Kora1986 postanowiłam spróbować typowego śniadania białkowo-tłuszczowego. Tak więc serek wiejski (jakże ja bym mogła nie zjeść serka wiejskiego na śniadanie!), jajko i pół awokado. Na razie minęły zaledwie dwie godziny od śniadania, ale głodna nie jestem i nie czuję się jak w ciąży, więc na razie jest fajnie. Ale zobaczymy kiedy mi wreszcie zacznie burczeć w brzuchu i wtedy dopiero uznam eksperyment za zakończony.
I to chyba tyle, co chciałam napisać. Znowu mam słowotok. Kończę w takim razie i lecę poczytać co tam u Was!
KochamBrodacza
16 kwietnia 2018, 08:55O tak ten trening na ramiona potrafi dać w kość :D
Cathwyllt
16 kwietnia 2018, 10:17Teraz jestem zdania, że to nic. Po treningu na nogi trzy dni nie chodziłam :P
KochamBrodacza
16 kwietnia 2018, 22:26Znaczy działa :P
aska1277
12 kwietnia 2018, 17:51Bardzo ładnie Tobie idzie :) oby tak dalej :) :)
Cathwyllt
13 kwietnia 2018, 09:30No ostatnio to idzie w górę choć diety pilnuję i ćwiczę. Ale przynajmniej mam znowu ochotę się starać :)
Katerina2110
12 kwietnia 2018, 17:40Pozazdrościć motywacji ! gratuluję i powodzenia :)
Cathwyllt
13 kwietnia 2018, 09:29Dziękuję!
theSnorkMaiden
12 kwietnia 2018, 14:01No i fajnie ze dobrze idzie i ile energii pozytywnej
Cathwyllt
13 kwietnia 2018, 09:29No dziś już trochę mniej bo znowu byłam bardzo grzeczna i waga znowu w górę. Ale nie poddajemy się, walczymy dalej :)
aniloratka
12 kwietnia 2018, 13:43jak nie bylo zakwasow to znaczy, ze za malo cwiczylas :P
Cathwyllt
12 kwietnia 2018, 13:51A daj Ty mi spokój, potem ledwie rękami ruszałam xD
Fallen95
12 kwietnia 2018, 11:59płatki owsiane z pomidorem hmm dziwne połączanie . W najbliższym czasie wypróbuje :D
Cathwyllt
12 kwietnia 2018, 12:10No właśnie okazuje się,że wszyscy kojarzą płatki owsiane tylko ze słodkim, a one naprawdę są pyszne z warzywami :D
Fallen95
12 kwietnia 2018, 12:21skoro tak mówisz j:) jutro zrobię sobie takie śniadanie :)