Ach, jak dobrze być znowu na Vitalii! Już czuję większą motywację do wymyślania dietetycznych posiłków, czekam jeszcze na powrót motywacji do ćwiczeń. Biorąc pod uwagę, że jestem wybitnym leniem, może to trochę potrwać... Nie przedłużając, jadłospis z wczoraj:
Śniadanie: serek wiejski z 2 jajkami na twardo (chleb się skończył :( ) i ogórkiem konserwowym (przypomniałam sobie o zdjęciu w połowie jedzenia...) - 363 kcal
II śniadanie: sok pomidorowy i 12 herbatników korzennych (nie wiem dlaczego sfotografowałam pomidora, jadłam herbatniki - ale sok się zgadza) - 199 kcal
Obiad: 3 kromki pieczywa pełnoziarnistego z serkiem Łaciate i pomidorem (z poprzedniego zdjęcia) - 493 kcal
Kolacja: pęczotto z mieszanką orientalną i ogromną ilością curry, chilli i kurkumy - 462 kcal
Razem: 1518 kcal
Woda: 2,25 l
Trening: joga - 168 kcal
Kroki: 4446
Fundusz książkowy: 1 zł za kalorie + 50 gr za trening = 1,50 zł (razem 10 zł)
I to by było na tyle. Miałam wczoraj dość chaotyczny dzień, wszystko na ostatnią chwilę. Rano zapomniałam ubrać biżuterii, nie wzięłam też rzeczy do poprawienia makijażu w pracy, moje zdjęcia są jednym wielkim chaosem, mało brakowało, żebym zostawiła w domu głowę. Dziś zorganizowałam się dużo lepiej, więc plus dla mnie. Lecę teraz wziąć prysznic, zaparzyć jakieś fajne ziółka (ciocia przyniosła mi wielką torbę najróżniejszych ziół - rumianku, chmielu, mięty, melisy, dziurawca, skrzypu, pokrzywy i innych) i wskoczyć do łóżka z książką. Zamówiłam sobie w bibliotece "Drogę Królów" Brandona Sandersona, bo czytałam mnóstwo pochlebnych recenzji, ale przyznam, że gdy pani bibliotekarka wręczyła mi tę 950-stronnicową cegłę to się trochę przestraszyłam :D Dlatego muszę spiąć poślady i się pospieszyć, bo ponoć już ktoś ją zaklepał po mnie, więc muszę się uwinąć w miesiąc, a mam wypożyczone jeszcze cztery inne książki. Dlatego niniejszym życzę wszystkim miłego wieczoru i lecę pod przysznic :)
tabularassa
10 listopada 2017, 16:22same pyszności :) pozdrawiam. ps. jednak można zdrowo i smacznie :)
Cathwyllt
11 listopada 2017, 11:03I z rozsądkiem, bo czasem trzeba też sobie nawet niezdrowo dogodzić :)
wPatka
10 listopada 2017, 11:08Też chcę taką torbę ziół :P
Cathwyllt
11 listopada 2017, 11:03Szczerze to nie wiem skąd ciosia je bierze. Jak byłyśmy w górach to oczy wypatrywałam za ziołami, które dobrze znam i żadnych nie widziałam, a ciocia co drugi krok się schylała i coś zrywała...
KochamBrodacza
9 listopada 2017, 13:00Bo z Nami na Vitalii to raźniej i aż chce się pracować nad sobą :) Najgorsza jest właśnie ta pora jesienno - zimowa wtedy się mało co chce :P Ale damy radę :) Haha niegrzeczny pomidor :P
Cathwyllt
9 listopada 2017, 13:32Dokładnie. A jeszcze jak się z rytmu wypadnie to już koniec. Ale dam radę. Choćby dla rozgrzewki będę ćwiczyć, bo zimno u mnie w mieszkaniu strasznie :D
KochamBrodacza
9 listopada 2017, 19:37Ojej to nie fajnie jak masz tak zimno, to tym bardziej się rozgrzewaj :)
Orzeszek1984
9 listopada 2017, 11:45achhh aż zazdroszczę Ci tego zanurzenia się w tresci tej dłuuugiej książki;))) jak sie zmobilizujesz do sportu to uswiadomisz sobie,że przeciez to lubisz te endorfinki:) ja tak mam jak mi się rzadko bo rzadko ale zdarza się, no i wtedy jestem dumna z siebie,że zrealizowałam plan :) miłego dnia;)
Cathwyllt
9 listopada 2017, 11:56Tak, uwielbiam tak długie opowieści, że czuję się potem jakbym ich bohaterów znała osobiście :) Endorfinki lubię, ale lenistwo chyba bardziej :P Może w sobotę jak będę miała więcej czasu i wygonię Mojego do pracy to się zabiorę za jakiś trening, przy którym w końcu się spocę i te endorfinki wyprodukuję :)
Nattiaa
9 listopada 2017, 08:34super jedzonko!! to nie pozostaje nic innego tylko czytać!!1 powodzenia
Cathwyllt
9 listopada 2017, 09:54Dziękuję :)
theSnorkMaiden
9 listopada 2017, 06:59Hehe pomidor mial zamaskowac te herbatniki, ktore tak uwielbiam strasznie. Tez musze wygospodarowac chociazby to 20-30min przed snem na czytanie. Mam cale pudlo ksiazek pozyczonych od męża koleżanki i tak leżą i czekają a kiedyś oddać je trzeba
Cathwyllt
9 listopada 2017, 09:53Ale przynajmniej biblioteka do Ciebie nie dzwoni z ponagleniami ;) Ja właśnie odkryłam czytanie przed snem i magicznie moje problemy z zasypianiem zniknęły. Polecam każdemu :)
106days
8 listopada 2017, 20:06Ja jestem w trakcie czytania "Wzgórza psów", a w kolejce "Cień gory"- kontynuacja "Shantarama", może czytalas? :)
Cathwyllt
9 listopada 2017, 09:48Nie czytałam ani "Shantaramy" ani "Wzgórza Psów". O tej drugiej nigdy nie słyszałam ale z opisu nie moja bajka. Lubię thrillery, ale jakoś odrzucają mnie książki, których akcja rozgrywa się w Polsce. "Shantaram" mnie kusił swego czasu i chodziłam za nim po bibliotekach, ale był zbyt popularny, wiecznie wypożyczony i w końcu mi przeszło i dałam spokój. Dziś zaczęłam nową książkę (zawsze mam wypożyczone coś cieńszego, takiego w sam raz wsadzić do torebki i czytać w tramwaju) - "Mechaniczną Pomarańczę". Udało mi się przeczytać 25 stron i chyba jestem w szoku O.O
106days
9 listopada 2017, 13:56Ja "Shantaram" kupilam tacie na swieta. Zawsze kupuje takie książki ktore sama chcialabym przeczytać :D :D Nie mogl sie do niej długo zabrać, więc w koncu ja ją wzięłam. Ale przeczytalam i oddałam, żeby nie bylo ;-) Fajne, naprawdę dobrze się czyta, choć momentami wątków było dużo za dużo. Ale dobrze wspominam ksiązkę, coś czuję, że będę do nie jwracać ;-) A "Wzgórze psów"... muszę dokonczyc, zeby sie wypowiedziec, ale poki co mieszane odczucia ;-)
fit-mamaa
8 listopada 2017, 19:48Lubię pić pokrzywe;-)
Cathwyllt
9 listopada 2017, 09:45Ja lubię, ale taką samodzielnie zebraną i ususzoną, ma dużo więcej aromatu niż te kupne pokrzywy w torebkach. Właśnie taką mi ciocia przywiozła, więc będę testować czy faktycznie będę miała po niej włosy jak z reklamy szamponu ;)
fit-mamaa
9 listopada 2017, 20:28Na pewno ma piękny zapach. Ja mam w ogródku miętę, zapach boski.
aska1277
8 listopada 2017, 19:40A może miałaś w planach pomidora nie herbatniki ;) hihihi Ja właśnie popijam miętę :) mniammmmmmmmmmmm Spokojnej nocki :)
Cathwyllt
9 listopada 2017, 09:43Nie, miałam w planach herbatniki, dokładnie je sobie rano zważyłam i zapakowałam, naprawdę nie wiem dlaczego postawiłam tam pomidora zamiast nic. Strasznie roztrzepana wczoraj byłam :D