Dużo się dzieje, kochane. Dziś rano miało miejsce coś baaardzo stresującego, o czym na razie nie chce pisać. Nerwy dawały o sobie znać już dwa dni wcześniej, niestety nic w wydarzeniu z dzisiejszego poranka nie zależało ode mnie. W przyszły piątek będę trochę mądrzejsza i być może stres opadnie. Póki co jestem tym dniem wykończona i zasypiam nad klawiaturą bo z nerwów może ze dwie godziny w nocy przespałam. Wczoraj nie było wpisu bo nie miałam do tego głowy, dziś tylko szybko wrzucę update z ostanich dwóch dni i lecę się w końcu zrelaksować - musicie mi wybaczyć, że zaległości u Was nadrobię dopiero jutro. Na pewno zauważycie, że menu jest trochę "na odwal się", bo nie miałam głowy do wymyślania dań, ale kalorii pilnowałam sumiennie. Enjoy.
Poniedziałek
Śniadanie: tradycyjnie serek wiejski z ogórkiem i pełnoziarnistym pieczywem - 378 kcal
II śniadanie: jabłko i sok pomarańczowy - 221 kcal
Obiad: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z ostrym ajvarem, wędliną drobiową i pomidorem - 401 kcal
Kolacja: pieczone ziemniaki i (lekko spalona) cebula z ketchupem - 493 kcal
Razem: 1494 kcal
Woda: 3 l
Trening: marsz + Jillian Michaels 30 Day Shred level 1 (dzień 2) - 462 kcal
Kroki: 6488
Fundusz książkowy: 1 zł za kalorie, 50 gr za trening, 50 gr za kroki = 2 zł
Wtorek
Śniadanie: serek wiejski z ogórkiem i pieczywem żytnim - 353 kcal
II śniadanie: jabłko i sok jabłkowo-aroniowy - 232 kcal
Obiad: 3 kromki pieczywa pełnoziarnistego z pastą brokułowo-jarmużową i wędliną drobiową - 433 kcal
Kolacja: kasza gryczana z cebulą, pieczarkami i suszonymi pomidorami - 489 kcal
Razem: 1509 kcal (+ 2 piwa na odstresowanie)
Woda: 2,75 l
Trening: marsz + Jillian Michaels 30 Day Shred level 1 (dzień 3) - 478 kcal
Kroki: 7920
Fundusz książkowy: 1 zł za kalorie + 50 gr za kroki + 50 gr za trening - 1,50 zł za alkohol = 50 gr
Tak to wygląda. Przez te dwa dni przybrałam prawie kilogram, ale winę za to zrzucam na @, która dziś do mnie zawitała, bo kalorie przecież w porządku a i treningi zaliczone. Lecę teraz zaszyć się na kanapie z książką. Ostatnio pochłaniam je nałogowo, teraz czytam już czwartą w tym miesiącu i myślę, że przed jego końcem zdążę doczytać i piątą :) Trzymajcie się kobitki i faceci, do zobaczenia jutro.
KochamBrodacza
19 października 2017, 11:23Oj to widzę miałaś ciężki okres, ale chyba już ok co? Masz rację ten kg więcej to pewnie przez @. Trzymaj się! :)
Cathwyllt
19 października 2017, 14:45No razie tak. Chociaż dzisiaj mnie @ próbuje dobić. Jak to mówią: jak nie urok to sraczka :D
KochamBrodacza
19 października 2017, 16:33Haha no tak :D Albo co Cię nie zabije to Cię wzmocni ;)
wPatka
19 października 2017, 06:36Och biedulko, mam nadzieję, że już po stresie :) Jedzenie spoko :) Hmm... ja czekam na karton z książkami z Polski i wtedy poczytam.
Cathwyllt
19 października 2017, 14:45Sprawa się rozwiąże w przyszły piątek i wtedy dopiero będzie po stresie. Ale czytanie dużą ulgę w zdenerwowaniu przynosi :)
theSnorkMaiden
18 października 2017, 23:33Trzymam kciuki za mniej stresu
Cathwyllt
19 października 2017, 14:44Dzięki, na razie jest ok :)