Witajcie!
Stanęłam dzisiaj na wagę i na prawdę się ucieszyłam. Jestem w trakcie kobiecych dni, a na wadze ... 72,5 kg - co oznacza, że w 12 dni ubyło mnie trochę więcej niż 2 kg :) Nie robię pomiarów centymetrem, bo ... jestem leniwa, a poza tym pędzę do lekarza, bo dopadło mnie jakieś choróbsko. Najpierw wyglądało na anginę, ale skończyło się na diagnozie, że to zapalenie gardła (leczenie płynem do płukania + zbijanie gorączki + wykrztuśne), dzisiaj chrząkam jak świnka i bardzo boli jak kaszlę więc idę sprawdzić żeby być spokojna. Standardowo towarzyszy mi ból głowy i uczucie osłabienia. Ale ... ponad dwa lata nie chorowałam na nic, nie brałam żadnych leków więc powiedzmy, że jak na mnie bardzo dobry wynik.
Co do moich działań to od początku roku, codziennie znajdowałam czas na rowerek - chociaż mnie nudził, znajdowałam różne wykręty to i tak na niego wsiadałam. Złamałam się wczoraj po 11 dniach, bo jednak organizm musi odpoczywać i się regenerować.
Ograniczyłam alkohol, właściwie wyeliminowałam, bo od początku roku skusiłam się tylko na łyk piernikowego piwa (swoją drogą jak nie przepadam za piernikami, tak piwo było wyborne) i dwa kieliszki czerwonego wina wytrawnego w czasie popołudnia ze znajomymi.
Słodycze jem dwa razy w tygodniu - wyjadam zapasy świąteczne, dawkuję słodkie np. cztery czekoladki, baton lub pasek czekolady. Niestety moja relacja love - hate ze słodkim jest bardzo silna i wiem, że dobrą metodą dla mnie jest wyznaczenie dni, w jakie mogę je jeść.
Koktajle - każdy dzień zaczynam od koktajlu, no prawie każdy. Wczoraj np. wymiotowałam po herbacie wiec koktajlu nie było, do tego w weekend pozwalam sobie odpocząć za nimi i zatęsknić. Mój ulubiony? Jarmuż, banan, maliny i jarmuż, banan, śliwki i czekolady.
Chipsy - w styczniu nie jem ich w ogóle i powiem szczerze, że nie mam ochoty. Podgryzam za to płatki pełnoziarniste i kasze ekspandowane - w rozsądnych ilościach. O ile samo podjadanie jest "be", o tyle lepiej podjadać coś takiego niż chipsy - takie jest moje zdanie.
Ograniczyłam soki i napoje - w ostatnich dniach akurat sok marchwiowy jest moim wybawieniem, bo mam wrażenie, że tylko on ma jakiś smak. Wybieram taki z najlepszym składem.
Pizza / kebab - odstawiłam, bo to moje brzydkie sposoby na szybki obiad. Aczkolwiek na kebabie byłam, o ile można to tak nazwać, ale widziałam co do niego idzie i to samo zrobiłabym w domu, ale byłąm na mieście, tu nie mam zastrzeżeń. Co do pizzy i innych fast foodów - najważniejszy jest umiar. Ale ja ostatnio miałam z nim problem, nie chciało mi się gotować więc szłam na totalną łatwiznę, pomijam wydawanie pieniędzy, bo zrobienie pizzy samemu jest i tak tańsze niż zamówienie :)
Ale się rozpisałam, o ja szalona, ale ... czasem trzeba! :)
A jak u Was?
nitktszczegolny
16 stycznia 2019, 10:04Piękny spadek ! Gratuluję :)
CarrotsGirl
16 stycznia 2019, 11:19Obawiam się, że to fałszywy alarm :D
Barbie_girl
12 stycznia 2019, 20:34Świetnie kochana ! U mnie waga delikatnie spadła i stoi jak zaklęta :-( buziaki :*
CarrotsGirl
15 stycznia 2019, 13:31Czasem jest zastój, ale nie można się poddać :)
Campanulla
12 stycznia 2019, 16:35Ale szał! ładnie zeszło, gratulacje!
CarrotsGirl
12 stycznia 2019, 17:45Z tym szałem to lekka przesada! :)
KochamBrodacza
12 stycznia 2019, 14:58Super spadek! Zdrówka :)
CarrotsGirl
12 stycznia 2019, 15:54Dziękuję! :)
Waleczne.Serce
12 stycznia 2019, 11:46Super 2 kg ! Jak spadki ciesza :) duzo zdrowka zycze :)
CarrotsGirl
12 stycznia 2019, 13:02Dziękuję! Zdecydowanie, mnie spadki motywują, pokazują, że to co robię ma sens :)
vicugna
12 stycznia 2019, 11:392 kg to świetny wynik! Gratuluję bardzo tego systematycznego ćwiczenia na rowerku. Ja do tej pory się nie mogę za ćwiczenia zabrać ;D
CarrotsGirl
12 stycznia 2019, 13:02Wiesz, kręcenie codziennie też jest niezdrowe i ... może się znudzić. W styczniu robię boom, a w lutym troszkę inaczej to rozegram :)