4 dni minęły, super, an razie jestem pozytywnie zakręcona. Jem smacznie (zwykle), głoduję tylko w nocy , uczę się nowych potraw, przepisów, a przygotowywanie posiłków okazało się nie tak pracochłonne jak na początku. Przetrwałam sobotę, a to właśnie weekendów najbardziej się bałam. Imprezki nie było bo dziecię chore :( , ale przynajmniej nic mnie nie kusiło.
Trzymam mocno kciuki, żeby było jutro była piątka z przodu.