Witam!
Weekend spędzony na uczelni. Przez te dni dieta utrzymana w 50 %. W sobotę trochę sobie poszalałam, a konkretniej w sobotni wieczór. W ciągu dnia wszystko ok według planu, a zaczęło się po powrocie do domu. Kolację zjadłam dietetyczną na którą składał się omlet i serek wiejski z kromką chleba razowego.
W kuchni na samym środku szafki leżało wielkie pudło z pizzą. Nie wiem co mi się stało bo nie jadam takich rzeczy. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam jakiegoś fast fooda. W rezultacie w moim żołądku wylądowały dodatkowe 2 kawałki tego czegoś. W sumie dzień zakończyłam z bilansem ok. 1800 - 2000 kcal.
Niby nic takiego się nie stało bo mogę to uznać jako cheat meal (nie wiem czy dobrze napisałam) ale jakoś ciągle o tym myślę
Poza tym mój biedny żołądek chyba się zbuntował. Nie dość, że potem okropnie mnie bolał przez co nie mogłam spać (konsekwencja jedzenia tłustego o godz. 23!) to nie byłam w stanie następnego dnia iść rano na pierwsze ćwiczenia. Niestety na następnych musiałam już się pojawić, ale też nie było wesoło. Przez 3,5 godz. angielskiego w ogóle nie mogłam się skupić bo cały czas go czułam. I tak jest do dzisiaj
Możliwe żeby 2 kawałki pizzy aż tak mi zaszkodziły? Czy to naprawdę mój żołądek odzwyczaił się już od takiego jedzenia?
owsiankaa
1 czerwca 2012, 19:44Powiem Ci kochana, że przede wszystkim tłuszcze pomagają, bo jest tzw. "poślizg" i samo rusza przez jelita.. nie trzeba oczywiście jeść smalcu, ale oliwa czy trochę masła bardzo pomagają.
mala1919
1 czerwca 2012, 19:07Czekoladę przecież możesz zjeść jutro i podzielić się z kimś:)I powietrze będzie czyste hehe:)
misspea
31 maja 2012, 16:293 lata licencjat, 2 lata magisterka. a Ty co studiujesz :) ? kocham matme i te studia ale w pewnych momentach po prostu mam ochote tym pieprznąć w kąt, cóż :D
misspea
31 maja 2012, 16:16na drugim :) dam rade, juz za późno, żeby zrezygnować.
misspea
31 maja 2012, 15:56nie pytaj... przed pierwsza sesją o mało nie wpadłam w depresje, naszczescie juz się na to uodporniłam. ciezko jak cholera;/
misspea
31 maja 2012, 14:45tez kiedys wszamałam pizze, pierwszy raz od pół roku i zbrzydła mi na kolejne pół ;p studiuje matematyke stosowana .. ;p
Bobolina
31 maja 2012, 13:06nie masz za co przepraszac ;) nic sie nie stalo ;*
Bobolina
30 maja 2012, 23:49Kochana, to nie farba tylko moj naturalny kolor :)
Bobolina
30 maja 2012, 23:15Kochana, dalej tak masz? mam nadzieje ze Ci to juz przeszlo bo normalne by to nie bylo ;> ale pyszniutki obrazek pizzy wstawilas.. zjadlabym cala! a najlepsze jest to ze mam telepizze doslownie 3min od uczelni gdzie np mala pizze w pon daja za 5zl! och, marny moj los:P
inquisitive
30 maja 2012, 19:34Obyś miała rację, dzięki :*
inquisitive
30 maja 2012, 18:56Póki co ciężkie egzaminy, a jak się zachowają wykładowcy to się dopiero okaże :/ Ech, już nie mam siły.
BiUti
29 maja 2012, 20:462 kawałki nie powinny Ci zaszkodzić aczkolwiek może przyzwyczaiłaś do zdrowego jedzonka :)
mala1919
29 maja 2012, 19:17Mam i to wielką:)!
VEN1987
29 maja 2012, 08:28Dziękuję za komentarz i komplementy:) Waga utrzymuje się. Może w weekendy pozwolę sobie na jakieś odstępstwa (choć tylko ze względu na ostatnie imprezy, a nie sam fakt że jest weekend), ale w tygodniu trzymam się zdrowej diety i ćwiczę. Biegam kilka razy w tygodniu, jakiś fitness z Mel B, czasem z chłopakiem przejedziemy się na rowerkach, czasem spacer. Wiem, że moim największym sprzymierzeńcem w utrzymaniu ładnej sylwetki jest ruch, także pilnuję tego, mimo iż czasem ogarnia mnie leń:D
radioactivefatty
29 maja 2012, 08:01innym razem możesz wybrać jakąś bezpieczniejszą formę grzechu. :D
adveenture
29 maja 2012, 06:51hmm, bardzo możliwe, każdy organizm jest inny. ja sam nie jadam takich rzeczy na codzień, ale jeżeli zjem to potem żadnych konsekwencji w postaci bólów czy dyskomfortu nie odczuwam:p jest też opcja że sama sobie podświadomie wkręcasz ten ból i że to od tego:p
radioactivefatty
28 maja 2012, 23:18dzięki. (; cheat meal też czasem jest potrzebny, chociaż pewnie po takich sensacjach żołądkowych długo nie będziesz miała na niego ochoty. :D
adveenture
28 maja 2012, 19:39raczej sam:D chociaż tutaj przyznam szczerze że przy tym cieście była mała pomoc taty w postaci krojenia biszkoptu na pół. sam bym sobie chyba z tym nie poradził:D spokojnie, sama piszesz że zjadłaś 1800-2000 czyli swoje zapotrzebowanie, więc nie masz się czym martwić:)
olicyjka
28 maja 2012, 19:31Haha pewnie że na noc!:D Inaczej nie miałoby sensu to jedzenie;) Prawie umarłam;)
VEN1987
28 maja 2012, 15:21Zgadzam się z przedmówczynią:) Choć uważam, że nie tylko pora spożywania pizzy miała tu wpływ, bo oczywiście jelita mniej prężnie działają w nocy, ale to że nie jadasz takich rzeczy również daje swoje. Żołądek bardzo się odzwyczaja. Ja (już pomijając moje problemy z jelitami) jak tylko zmienię coś we diecie, wypadnie mi jakaś impreza i zjem w innych porach czy trochę więcej, to od razu odczuwam to boleśnie.