Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 8
18 kwietnia 2011
Wczoraj dzień prawie bez zastrzeżeń, a prawie bo zjadłam aż 2 delicje. Pocieszające jest to, że to mój jedyny grzeszek w minionym tygodniu!! W ogóle wczoraj był jakiś dziwny dzień: nic mi się nie chciało, nic nie zrobiłam, a to że wyszłam z moja współlokatorką pobiegać (sprawdziłam na maps.google.pl że trasa ma około 2.9km :)) uważam za jakiś cud!:)
Dziś w planach rowerek i jak zawsze odchudzone i dietetyczne posiłki:
śniadanie: grahamka z twarogiem, dżemem i truskawkami
II śniadanie: activia
obiad: 2 naleśniki z serem i truskawkami (dodałam do nich sporą ilość otrąb pszennych i w ten sposób dodałam mniej mąki:)
kolacja: jogurt wiśniowy albo zupa mleczna z otrąb
Dziś kolejny dzień z therm line i kosmetykiem termoaktywnym Eveline (który już mi się kończy). Jestem strasznie ciekawa czy w ogóle coś schudłam? O wynikach poinformuję Was w sobotę rano!:)
JustynaBrave
18 kwietnia 2011, 15:00dwóch delicji to pewnie żołądek nie zauważył nawet :P ale następnym razem zauważy! choćby jedną to i tak będzie wiedział i się zemści ;) ach bieganie bieganie...modne się to ostatnio robi :)
Aminotransferaza
18 kwietnia 2011, 09:58Dwie delicje to nic złego! Każdy zasługuje na jakąś przyjemność :)
EwelineczkaSunny
18 kwietnia 2011, 09:05Daj znać, czy jakieś efekty przynoszą te specyfiki. :-) Ponadto, bardzo ładnie dietkujesz. :-)