Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poranny rozruch.


Pobudka o 6: 30, bo mąż dziś na rehabilitację, a trzeba go nakarmic i wyszykować. Ręce zajęte kulami to noszenie niemożliwe a dźwiganie niewskazane. Po jego wyjściu trochę poczytałam, rowerek, stopy na piłeczce dla powięzi i do roboty. Pranie,lista zakupów, porządkowanie po śniadaniu, po nocy. Ładny dzień, niniestety zimny. Wyszłam na spacer po powrocie męża. Na bulwar , morze zobaczyć, powdychać trochę jodu. Wyszło 6000 kroków. Po drodze sporo zakupów, bo jakoś wszystko wychodzi. Na obiad planuje rosół z pielmieni oraz zielona soczewice z pieczarkami i serem. Po poludniu chce sreszcie spokojnie poczytać , pomyśleć o przesadzenih kwiatów doniczkowych, bo mocno się rozrosły. Ostatnio mój świat, moje życie ogranicza się do prozaicznych czynności , a marzenia nie mogą być realizowane. Może jak w przyrodzie, wraz z wiosna zacznie się coś dziać?. Optymizm musi być, ułatwia życie.

  • mada2307

    mada2307

    10 lutego 2025, 16:09

    Przyjdzie czas na realizację marzeń. W końcu jeszcze trwa zima, najlepszy czas do siedzenia w domu z książką w ręku. Najważniejsze, że masz gdzie spacerować, ja też na to nie narzekam, ale mam koleżanki, które albo mieszkają w blokowisku, albo w małym miasteczku otoczonym nieciekawymi polami, bez tras spacerowych. To dopiero bieda.

  • sachel

    sachel

    10 lutego 2025, 14:12

    Miedzy powrotem do domu, a kolejnym wyjazdem mam 2 tygodnie. Żyję prac, książkami i błogim cieszeniem się domem. Wszystko do czwartku bo w piątku jedziemy na narty,. Lubię sobie czasem po prostu nacieszyć się domowym spokojem.

  • barbra1976

    barbra1976

    10 lutego 2025, 12:49

    Jakie my szczęście mamy z tymi morzami:)

    • barbra1976

      barbra1976

      10 lutego 2025, 12:51

      Ta proza życia też daje ogromną przyjemność, trzeba tylko pamiętać o byciu tu i teraz i cieszyć się, że w ogóle jesteśmy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.