Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wakacje.


Nadal rozczula mnie widok małych dzieci  ubranych " na galowo" , bo to koniec zajęć w szkole. Dziś widziałam takich sporo, jeszcze z rodzicami, potem będą szły solo po świadectwo. Na 8 szłam na terapię manualną, oj, nacierpiałam się dziś sporo, mam "zadane ćwiczenia", aby mięsień gruszkowaty wreszcie zaczął normalnie funkcjonować, aby blizny na ciele, nawet te sprzed pół wieku, przestały ciągnąć, aby powięzi przy kolanach odciążyć. Człowiek jest tak skonstruowany, że jedno zależy od drugiego, że chory kawałek ciała powoduje powoli chorobę drugiego, obciążonego.  Wczoraj przedeptałam ponad 10km. , byliśmy z mężem na imieninowym obiedzie, wracaliśmy skonani przed deszczem. Na szczęście tylko popadało, bo na południu zawierucha taka, że szkoda ludzi i dobytku .Dziś lekko chłodniej, znów zakupy dla mojego  ukochanego. Hurra!, Udało się, mamy to. W domu jeszcze były przymiarki, coraz większy uśmiech na twarzy, a u mnie ulga, że się udało. Zaczyna się znów cykl filmów włoskich, pierwszy zobaczymy w niedzielę. Kupiłam w sumie bilety na 3 seanse, dwa pozostałe to filmy  spoza Italii.  Po terapii czuję się jak potłuczona, obita, a czeka mnie jeszcze seria ćwiczeń.  Na szczęście one nie trwają długo, a systematyczność jest najważniejsza. Za tydzień zobaczę Panicza, przyjedzie na weekend, aby posmakować rodzicielskiej czułości. W zeszłym roku wyjechaliśmy razem z rana  do lasu znanego nam , zabraliśmy foteliki, wałówkę, picie, książki.  Spędziliśmy kilka ładnych godzin na tzw. łonie natury, w drodze powrotnej jakiś obiad syn chce powtórki. Na szczęście blisko Trójmiasta jest dużo terenów zielonych, lasów, można skorzystać z ich istnienia i spędzić naprawdę fajnie czas. Dziś na obiad ogórkowa , z własnych ogórów ukiszonych. Ciepło jest, nie chce się więcej jeść, a woda schodzi u mnie litrami. Obliczyłam, że zjadam , nie zawsze, najwyżej 2-4 plasterki wędliny na tydzień. Raczej twaróg, napewno pomidory i kiszone ogórki, sporo sałat różnych. A, wczoraj znów kupiłam bób, dla mnie on jest jak dla innych chipsy lub orzeszki. Mogę jeść, jeść i jeszcze raz . Ograniczam ilość bobu przy zakupie, bo wiem, że duża ilość niespecjalnie na mnie działa. Dziś piątek, dla ludzi pracujących początek weekendu, ja mam weekend właściwie codziennie. Dlatego też łapię się czasami na tym, że nie kojarzę, jaki to dzień tygodnia, bo po prostu nie liczę dni( ani lat, jak było w piosence, dawnej piosence).

  • Marynia1958

    Marynia1958

    25 czerwca 2021, 16:00

    To się miły czas z synusiem szykuje 😀😀

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.