Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Lekkie podejście.


Wielkanoc za miesiąc, ale w tym roku nie mam zamiaru w domu robić nic szczególnego. Święta spędzimy w Poznaniu, w domu tylko porządki, jakieś drobne, naprawdę drobne ozdoby , i tyle. Jedziemy do syna bardziej z chęci zobaczenia się, bo czas świąteczny poświęcany na siedzenie przy stole, to dla nas za ciężkie. Planuję, a jakże, co ugotować, upiec, co zabrać, itp. Zabieram się powoli do przygotowań. Wprawdzie to jeszcze miesiąc do Wielkanocy, ale czas szybko biegnie, a w marcu mam trochę innych "atrakcji", więc zejdzie. W poniedziałek mąż zaczyna rehabilitację i idziemy do kina. W marcu mam 3 spotkania ze stomatologiem , i to ciężkiego kalibru. No i badania kontrolne ustalone na 15 marca. Poza tym są urodziny mojej mamy, wypada więc odwiedzić cmentarz. Byliśmy tam w sobotę, śniegu ani śladu, zabrałam świąteczne ozdoby , postawiłam doniczkę chryzantem , zapaliłam znicze, tyle. Potem pojechaliśmy do Rewy, pomimo hulającego wiatru. On sprzyjał pływającym na desce, my patrzyliśmy zauroczeni. Wiosnę widać w przydomowych ogródkach, ptactwa typowego wiosnie jeszcze nie widziałam. Słonecznie było, chociaż chłodno.  Wróciłam do szczotkowania na sucho nóg, bo to pomaga mi utrzymać je bez bólu. Ruchu mam dosyć codziennie, poza tym ćwiczę  rozciągania, jest zatem ok. Zaczęłam dobrze sypiać, co ważne.  Nadal pomijam tv  jako rozrywkę, chodzimy dosyć wcześnie spać, bo ok. 22 gaszę światło. Życie emeryta jest unormowane , poukładane , schematyczne. Czasem to denerwuje, czasem błogo cieszy. Dziś znów wiało, trudno było znaleźć trasę , aby nie dmuchało w twarz.  Do lasu nie ma co jechać, bo tam mokro. Nawet na cmentarzu błoto  po kostki , i ślady dzików na trawnikach i widoczne raciczki.  To stało się ostatnio plagą.  Czekam na dwie przesyłki , to nowa komoda , oraz maseczki te zalecane. Mam nadzieję, że niedługo obie dostanę.  Miętus nowozelandzki niespecjalnie mi smakował. Ryba istotnie dorszowata, białe mięso, ale bardziej gumowate i mimo doprawienia, bez smaku. A może to moje kubki smakowe tak mają?. Smalec wegański bio także nie ten smak, to zakup nietrafiony i nie będzie powtarzany. Natomiast dwa razy kupiłam pomarańcze czerwone sycylijskie, i to jest dopiero frajda! Słońca w nich co niemiara , smak świetny  i dużo soku. Sporo warzyw i owoców ostatnio jadam, widać organizm potrzebuje. A ponieważ zażywam antybiotyk, to poprawie przy okazji i stan moich wnętrzności, bo sam probiotyk to może być za mało. 

  • Gacaz

    Gacaz

    28 lutego 2021, 17:21

    U nas dziś zimno i szaro- buro. Wiosna się wycofała.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.