Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Codziennośc po.


jakie to przykre, że drugi raz w ciągu kilku miesięcy porządkuję sprawy zmarłych. Dziś nasza wizyta w mieszkaniu  rodziców. Brat zostawił okropny bałagan, szukał , przewalał, kopał? Niech bierze co chce, obrazów z pamięci mi nie zabierze, wspomnień i skojarzeń z przeżytymi sytuacjami. A przedmioty? Warte były coś dla ich właścicieli, dla mnie  to tylko dużo pracy. Dziś pakowałam ubrania Mamy. Boże, ile tego jest! Umówiłam się z koleżanką, że zabierze dużo na wieś w okolice Malborka. Tam kobiety z pewnością się ucieszą, bo Mama była elegantka. Narazie  zapakowałam te lżejsze rzeczy, wyszło kilka worów . Przy okazji znalazłam jakieś stare zdjęcia Mamy, mojej babci, jakieś drobiazgi, które rozczulają. Kilka książek, bo reszta pójdzie do szkolnej biblioteki ( lektury), rozdam znajomym, zdjęcia, które muszę opisać, niepotrzebne papiery i dokumenty zniszczyć. Najgorzej jest ze szkłem, to lepsze zachowam dla jakiegoś domu weselnego, gorsze zawiozę do noclegowni. To samo z  ręcznikami, pościelą, odzież po Ojcu. A jeszcze została piwnica. Sąsiadka z tej samej klatki zainteresowana jest kupnem, może to byłoby dobre. Mniej kłopotu.  Wróciliśmy do domu po kilku godzinach, zmęczeni i głodni. Na obiad była tylko pomidorówka z makaronem, z dużą ilością mięsa drobiowego, bo gotowana na skrzydle indyka i 2 skrzydełkach kurzych. Jutro będę załatwiać kilka spraw urzędowych, chciałabym znów zobaczyć morze, czyli iść na bulwar. Sypiam lepiej, chociaż to i tak nie jest pełne zadowolenie.  Nad morzem nadal zimno, mimo pięknego słońca. Na balkonie raczej za chłodno, o posiedzeniu nie ma co marzyć. Wczoraj wymyśliłam sobie, że gdy ten koronasyf się uspokoi, zaproszę kilkanaście osób z rodziny, abyśmy mogli nacieszyć się sobą, i przy okazji  świętować 70 urodziny męża. One będą wprawdzie w grudniu, ale  to nie stanowi absolutnie przeszkody, prawda?  Znamienne jest , że to będą wyłącznie  członkowie rodziny męża, o bracie nie myślę absolutnie. Poza tym ogromnie tęsknię za synem, jak tylko będzie to możliwe , w sensie naprawdę bezpieczne, jedziemy do Poznania. Ostatnio wielokrotnie myślałam o tym, jak niepotrzebnie człowiek zabiega o posiadanie. Lubimy otaczać się rzeczami zbędnymi, jest ich coraz więcej i więcej. Zamiast dwóch dobrych kremów do twarzy , mamy po kilka. Całe palety barw do powiek, zamiast 1-2.  Z ręka na sercu przyznajcie sie, ile torebek/ toreb/ nosideł macie? Jak często nakładacie na siebie każdą posiadaną sukienkę?  Czy nasze mieszkanie musi być odzwierciedleniem aktualnych trendów w modzie? Czy zakup nowego samochodu jest absolutnie konieczny? Dzięki temu, że teraz mniej się produkuje, zwierzęta wychodzą z lasu, natura zaczyna się odradzać. Bardzo chciałabym, aby świat nadal istniał w postaci znanej mi. Abym mogła raz jeszcze pojechać chociażby nad Biebrzę, której otulina trawiona jest teraz ogniem, abym mogła znów posiedzieć  na  placu w Sienie, powdychać jej zapachy. Czy doczekam tego? Och!

  • geza..

    geza..

    23 kwietnia 2020, 17:31

    Kocham przedmioty z dusza...wiem mam ich za duzo...jak widze cos pieknego z poprzedniej epoki....nie moge sobie odmowic;).... czesto mowie sobie, ze ratuje je od zapomnienia...nie lubie nowoczesnych tandetnych przedmiotow wiec takich nie kupuje;)...wydaje mi sie ,ze kiedys jak nas nie bedzie wiele przedmiotow bedzie mozna oddac do muzeum...a na reszte tez moze znajdzie sie ktos chetny;)...ale jak na razie nie bede sie tym przejmowac i glowy zawracac tylko cieszyc oko ich widokiem....ciesze sie kazdym dniem i staram sie dobrze go przezyc;) Buziolki kochana i trzymaj sie zdrowo;) geza🥀😘

  • barbra1976

    barbra1976

    22 kwietnia 2020, 17:33

    Wpadłam na to szukając czegoś innego 🙂🙃: /pamietnik/Barbra1976/1084460/wpis,9000147,Pamietacie-haslo.html

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    22 kwietnia 2020, 17:16

    Nie jestem typem manelarza, lubię puste parapety i blaty na komodzie czy kredensie. Nie kupuję ozdóbek, nie przywożę pamiątek z podróży. Ale lubię niektóre rzeczy i nie czuję się winna, że mam ich więcej niż powinnam. Kocham zapachy, więc nawet nie wiem ile flakonów perfum mam. Lubię torebki, mam w wielu kolorach, bo noszenie co raz innej sprawia mi dużą przyjemność. I bez samochodu nie wyobrażam sobie życia. Po co dźwigać zakupy w garści, jak można sobie życie ułatwić. Jak można jechać nad morze wtedy gdy się chce, bez stresu, że zapakowałam 4 walizki i własne poduszki, bo tak lubię. A mój dom i tak kiedyś dla kogoś będzie dziwny, bo to co mam, tylko dla mnie jest wartością. I niech tak będzie jak najdłużej.

  • johnh

    johnh

    22 kwietnia 2020, 16:43

    Moja Mama odeszla dwa lata temu ,wszystkie rzeczy leza tak jak je zostawila.Czasami wchodze do Jej pokoju ,otwieram szafe i przytulam sie do Maminych ubran.Czuje zapach perfum i mam wrazenie ze jest tutaj z nami.

  • WracamDoFormy2020

    WracamDoFormy2020

    22 kwietnia 2020, 12:29

    wyrazy współczucia. musi to być bardzo ciężkie. Niestety gromadzimy masę niepotrzebnych rzeczy. Chwila zadumy mnie złapała po Twoim wpisie. Może ograniczenie się do niezbędnego minimum wcale nie jest takie złe? oszczędzamy wtedy nadmiaru przeżyć osobom, które będą po nas porządkować to wszystko.

    • WracamDoFormy2020

      WracamDoFormy2020

      22 kwietnia 2020, 12:30

      już się dodalo, eh. miałam jeszcze dopisać, że niestety chyba jestem zbyt sentymentalna. nie mogłabym żyć w niezbędnym minimum. niezbędne są dla mnie zdjęcia, pamiątki po różnych wydarzeniach, gadżety... poza wspomnieniami oczywiście. wszystkiego dobrego.

  • alhe11

    alhe11

    22 kwietnia 2020, 07:06

    Współczuję, ciężko Ci ..... Chyba wezmę się za porządkowanie i wyrzucanie, mam zva dużo nieužywanych rzeczy i ubrań. Nie chcę , aby moje dzieci miały kiedyś taką smutną pracę z tým, co po mnie zostanie ...

  • Gacaz

    Gacaz

    21 kwietnia 2020, 21:12

    Przemyślenia na temat posiadania mam podobne, dużo już zmieniłam, ale nadal daleko mi do ideału. Do spotkań z ludźmi tęsknią wszyscy. Może brat zrozumie, co jest ważne i jeszcze kiedyś będzie dobrze między Wami. Syna pewnie wkrótce zobaczysz.

  • Laurka1980

    Laurka1980

    21 kwietnia 2020, 19:57

    O tak, kupujemy za dużo, gromadzimy za dużo. Pewnie przyjdzie między innymi mi porządkować mieszkanie babci, niech żyje nie 100 a 115 lat! W tym roku skończy 96 lat :) ona jest bardzo uporządkowana, ale rzeczy ma sporo, choć mało nowych - wieloletnie spódnice pamietam jeszcze z dzieciństwa - zwęziła je i nadal w nich chodzi.

  • sachel

    sachel

    21 kwietnia 2020, 19:08

    Współczuję sytuacji z bratem. Pomimo tego, że jesteś bardzo dzielna, musi to być trudne. Likwidowałam mieszkanie po babcie - pomimo tego, że nie miała duszy chomika i była uporządkowana - było to trudne, pracochłonne i absorbujące. Nie chciałabym, żeby ktoś miał dużo pracy z porządkowaniem moich przedmiotów, więc już dawno uznałam, że im mniej posiadam, tym mniej czasu tracę na sprzątanie, układanie, porządkowanie. Torebki kupuję drogie więc mam dosłownie kilka (1 na wiosnę -lato, 2 jesienno-zimowe, 2-wieczorowe). Buty - to samo. Kilka par czółenek, botków, sandałów, balerinek. Cienie do powiek mam dosłownie 3 pojedyncze kolory (Art Deco pozwala na skompletowanie swojej paletki z pojedynczych kolorów - super sprawa). Papierowych książek nie lubię, więc w papierze jest klasyka po rodzicach, dziadkach i pradziadkach, kilka książek kucharskich, albumy i trochę poezji. Swoje książki oddaliśmy do biblioteki i na aukcje charytatywne. Cała rodzina czyta na czytnikach, więc jest porządek. My z mężem przepuszczamy kasę na podróże, koncerty, teatr :)

  • Marynia1958

    Marynia1958

    21 kwietnia 2020, 18:51

    A ja niedawno bardzo zmniejszyłam wszelakie posiadanie, mniejsza szafa w sypialni i likwidacja garderoby.. bylo żal, ale przywyklam...

  • KaJa62

    KaJa62

    21 kwietnia 2020, 18:06

    Ja mam kilka torebek, kupuje kolorami, mam czarne, szare, czerwone, i chyba że 3 odcienie niebieskiego. Też mam wszystkiego za dużo, ubrań, butów, o książkach nie wspomnę, bo tych jest zatrzęsienie, część leży na strychu, bo nie chce się zagracać, w moim życiu wszystkiego jest za dużo, nie wiem z czego to wynika. My też likwidowaliśmy rzeczy po rodzicach , i niby małe mieszkanko po teściowej, czego tam nie było, miesiąc porządkowalismy, wywozilismy i rozdawaliśmy Dla mnie to było bardzo przykre, jest człowiek i naraz go nie ma a ja z butami wchodzę w jego intymny świąt, takie życie, pozdrawiam

  • barbra1976

    barbra1976

    21 kwietnia 2020, 17:49

    Otoczenia torebek, ktorych mam kilk

    • barbra1976

      barbra1976

      21 kwietnia 2020, 17:52

      Jak widać, słownik szaleje. Nie cierpię kupiłam dużo, byle kupować. Ubrań mam trochę w kilku rozmiarach, jak większość tutaj, licze na powrót do tych małych. Nie lubię mieć zawalonej łazienki, moda jest dla owiec, więc nawet nie śledzę, co jest modne. Ale z czasem na tych kilkudziesięciu metrach nazbierało się trochę książek, obrazów, ozdób różnych, to lubię. I mnóstwo doniczek na zewnątrz.

    • Campanulla

      Campanulla

      21 kwietnia 2020, 17:54

      O książkach nigdy nie powiem " za dużo"

    • barbra1976

      barbra1976

      21 kwietnia 2020, 17:56

      Z bratem chyba już tak zostanie... Przykro, w sumie to ich wszystkich straciłaś w kilka miesięcy. Robisz wrażenie bardzo silnej i twardo po ziemi stapajacej ale serce też masz przecież.

    • barbra1976

      barbra1976

      21 kwietnia 2020, 17:58

      Dorobiliśmy polke dla wielotomowej przestarzałej encyklopedii hiszpańskiej... Siedziała przy śmietniku, miałam cichą nadzieję, że łoś mi powie, że zwariowałam, nie mamy miejsca. A on stwierdził, że zrobi półkę 😁😁 katastrofa...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.