Od rana bardzo gorąco. Pranie wywiesiłam, było suche po godzinie.Dziś nałożyłam sukienkę, pierwszy raz od dłuższego czasu. Czułam się bardzo odświętnie. Nad morzem tłumy wczasowiczów, w centrum Gdyni, gdzie mieszkam, także ulice pełne. To przecież szczyt sezonu. Poszliśmy w stronę Daru Młodzieży, potem do Yacht Clubu, następnie na plażę i na skwerek koło Teatru Miejskiego. Usiedliśmy na chwilkę, aby napić cię wody, a tu na rowerze jedzie jedna z kobiet, która zainteresowana jest naszą działką Chwilka rozmowy, dowiedzieliśmy się, ile mogą zapłacić, i że są zainteresowani nabyciem. Mają się odezwać ok. 14 sierpnia, gdy mąż wróci z rejsu. To miłe, a my narazie nie skaczemy z radości, bo to wszystko w sferze planów. Nic nas nie goni ani nie naciska. Odezwała się w nocy moja noga, muszę znów pokombinować, co powoduje ten ból. Na obiad malutka miseczka zupy z soczewicy, sznycel z piersi indyka grillowany + mix sałat z burakiem, kozim serem i śliwką. Wizyta u rodziców, negatywne wrażenie na temat ich kondycji fizycznej i umysłowej. Nadal odmawiają profesjonalnej pomocy. Rozmowa o niczym, powtarzane słowa. W domu nadal suszymy zalewisko, oboje jesteśmy załamani tą sytuacją. Przyspieszyć nie da rady, plany wakacyjne wzięły w łeb, siedzimy i czekamy. Waga dziś znów łaskawa. To jedyne dobre.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
nobliwa
25 lipca 2018, 07:33Jedzie na rowerze kupiec dzialki? To sie nazywa szczescie -) Sytuacji z rodzicami wspolczuje. Sama jestem zwolennikiem Domu Starcow, gdzie w stosownej chwili mam zamiar tez sie przepriwadzic, wiec rad nie mamy, tylko wspolczucie.
Campanulla
25 lipca 2018, 13:27Ja tez jestem za w sprawie domu "spokojnej starości", ale przekonać rodziców nie da rady.
atsok
24 lipca 2018, 21:07Jeszcze dopisze bo doczytalam, ze rzadko jezdzicie na dzialke. Fakt, skoro rzadko to i robota zawsze jest a to zniecheca. Ja na moja jezdze przez caly rok, smialam sie tej zimy, ze chyba jako jedyna w kraju robilam grilla przy 10 stopniach mrozu :) Dla mnie to ukojenie, odskocznia, " resetownia" :)))
atsok
24 lipca 2018, 21:00Oj, gdybym tylko mogla to sama bylabym zainteresowana ta dzialka, w dodatku nad jeziorem. Coz, moge sobie tylko powzdychac Moze noga to tylko chwilowe? Tego zycze :)
Campanulla
25 lipca 2018, 13:30Domek nie jest całoroczny, jeździmy jak się da, nawet na kilka godzin. Ale inne obowiązki wykluczaja częsty pobyt.
zlotonaniebie
24 lipca 2018, 16:53Na szczęście jest lato i upalna pogoda, to też Ci pomaga. Mnie jak zalało gabinet, to był wrzesień i lało non stop przez miesiąc. Płakałam razem z deszczem. Dlatego Cię rozumiem.
Campanulla
25 lipca 2018, 13:29Raz pękłam w tym okresie ostatnim. Teraz tylko złośc i zniechęcenie mnie dopadaja.