Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W tej sytuacji przyzwyczajenie oznacza klęskę.


No bo jak mam się przyzwyczaić do ohydy? Jestem może trochę spokojniejsza, trudno , to już się stało, za jakiś czas będzie zmiana. Ale nie przyzwyczaję się i już. Pogoda dziś zapowiadana, czyli ponuro, deszczowo i chłodniej. Wyszliśmy po zakupy z zamiarem ich wykonani po spacerze, ale nie dało rady. Deszcz nas przeorientował. W domu mam cieplej, ale wcale mnie to nie cieszy, bo to z osuszaczy. Przenosimy je co jakiś czas w inne miejsca, sufity zaczynają powoli wysychać. Zaszłam do Rossmanna, kupiłam kilka produktów polecanych, m.in. maseczkę, mleczko do demakijażu i szampon. Szampony zawsze wącham, jestem zapachowcem i lubię  , aby otaczały mnie zapachy przyjemne dla mojego nosa. Dziś na obiad ryba, dokładnie pstrąg pieczony, do tego mix sałat i owoce na deser. Posiłek lekki i przyjemny. Dzwonił syn, zapowiedział swój przyjazd za tydzień. Cieszę się, zaczęłam się zastanawiać nad nową kanapą dla niego. Stara jest pełnoletnia, już zatem czas. Nie chcę doprowadzić do stanu , jaki jest u rodziców, gdzie meble pamiętają moje dzieciństwo, a ich stan wskazuje na te lata.  Może takie plany pozwolą na lepszy humor?

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    25 czerwca 2018, 13:23

    Żeby mogło być lepiej, to najpierw musi być gorzej, zaakceptuj ten sypiący się sufit i ściany. Wiem co czujesz, bo ja też lubię koło siebie przestrzeń przynajmniej schludną, nie potrafię się napić kawy w bałaganie. Ale przeżyłam zalany j pokój, drapanie ścian i sufitu i remont. Jeszcze trochę, a potem będzie już coraz lepiej

    • Campanulla

      Campanulla

      26 czerwca 2018, 16:59

      Poproszę o taką radę chociaz raz na tydzień. Ułatwi mi to zycie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.