Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rodzinna niedziela.


Od rana sms-y od kuzynki męża, która po raz pierwszy  zaczęła turnus w sanatorium. Nie zdecydowała się , aby zapewnić sobie pokój  dla siebie z węzłem sanitarnym, a szkoda, bo teraz ma wprawdzie jedynkę, ale 4 osoby do łazienki! To pozostałość komunistycznych czasów , okropna i niehigieniczna. Kuzynkę stać na inne warunki, miała nadzieję ma coś lepszego. Trudno, jej decyzja. (slina) Wbrew zapowiedziom, pogoda niezła, a nawet za ciepło w kurtce. Gałka lodów  i spacer na bulwar. Cieplutko, morze  błyszczało w słońcu, na horyzoncie żagle, cudnie!  W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Lidla po owoce, wzięłam także ofertę turystyczną. Nie znalazłam tam nic  ciekawego, może następnym razem.  Po obiedzie wizyta u rodziców, wczoraj nie mogłam się dodzwonić, aby zapowiedzieć dzisiejsza wizytę. Według słów mamy - nie było nas - nie pytam gdzie , bo to temat niebezpieczny.  Z przykrością  muszę powiedzieć, że nie lubię tych odwiedzin, są  wypytywaniem, ocena, opowieścią o lekarzach, dolegliwościach, krytyce innych.  Ach, starość jest nieciekawa.:(

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    17 września 2017, 16:22

    Jeżdżenia do sanatoriów trzeba sie nauczyc. Moja mama była juz kilka razy i świadomie juz decyduje sie na pewne udogodnienia lub ich brak. Niestety nie bardzo wie jak zadziałać, zeby mieć konkretna lokalizacje... Szkoda, ze u rodzicow tak cieżko. Moze jednak jakieś pojedyncze chwile sprawiają, ze cieszysz sie, ze jeszcze ich masz... U nas myśl o spacerze nawet odstrasza... brr. Miłego popołudnia.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    17 września 2017, 12:58

    Jeśli Cię to pocieszy, to każda z nas wysłuchuję bardziej lub mniej sensowne i ciekawe opowieści. Ale taka jest starość. Może nas kiedyś ktoś też wysłucha jak będziemy w potrzebie, a intelekt będzie niedomagał.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.