Od rana sms-y od kuzynki męża, która po raz pierwszy zaczęła turnus w sanatorium. Nie zdecydowała się , aby zapewnić sobie pokój dla siebie z węzłem sanitarnym, a szkoda, bo teraz ma wprawdzie jedynkę, ale 4 osoby do łazienki! To pozostałość komunistycznych czasów , okropna i niehigieniczna. Kuzynkę stać na inne warunki, miała nadzieję ma coś lepszego. Trudno, jej decyzja. Wbrew zapowiedziom, pogoda niezła, a nawet za ciepło w kurtce. Gałka lodów i spacer na bulwar. Cieplutko, morze błyszczało w słońcu, na horyzoncie żagle, cudnie! W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Lidla po owoce, wzięłam także ofertę turystyczną. Nie znalazłam tam nic ciekawego, może następnym razem. Po obiedzie wizyta u rodziców, wczoraj nie mogłam się dodzwonić, aby zapowiedzieć dzisiejsza wizytę. Według słów mamy - nie było nas - nie pytam gdzie , bo to temat niebezpieczny. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie lubię tych odwiedzin, są wypytywaniem, ocena, opowieścią o lekarzach, dolegliwościach, krytyce innych. Ach, starość jest nieciekawa.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Magdalena762013
17 września 2017, 16:22Jeżdżenia do sanatoriów trzeba sie nauczyc. Moja mama była juz kilka razy i świadomie juz decyduje sie na pewne udogodnienia lub ich brak. Niestety nie bardzo wie jak zadziałać, zeby mieć konkretna lokalizacje... Szkoda, ze u rodzicow tak cieżko. Moze jednak jakieś pojedyncze chwile sprawiają, ze cieszysz sie, ze jeszcze ich masz... U nas myśl o spacerze nawet odstrasza... brr. Miłego popołudnia.
zlotonaniebie
17 września 2017, 12:58Jeśli Cię to pocieszy, to każda z nas wysłuchuję bardziej lub mniej sensowne i ciekawe opowieści. Ale taka jest starość. Może nas kiedyś ktoś też wysłucha jak będziemy w potrzebie, a intelekt będzie niedomagał.