Dziś postanowiliśmy spędzić czas kulturalnie. Pogoda bardzo sprzyjała, bo ciepło, słonecznie , a nie za gorąco. Pojechaliśmy SKM do Gdańska do Muzeum Narodowego. A tam: Memlinga Sąd Ostateczny, malarstwo niderlandzkie , porcelana od XV do XX wieku z całej Europy, sztuka złotnicza, sztuka zdobnicza średniowiecza, meble gdańskie. Było co oglądać, nasyciłam się do woli. Potem Zielona Brama i malarstwo Młodej Polski, czyli m.in.Malczewski, Axentowicz, Pankiewicz, Weiss, Boznańska. Ludzi nie było dużo, można było odpocząć , medytować na ławce przed jakimś cudem stworzonym przez człowieka. Ulice Gdańska dziś pełne turystów, mieszały się języki, dialekty. Gdzieś po drodze zjedliśmy pizzę na pół, wypiliśmy karafkę białego wina z wodą , wróciliśmy SKM.Przy posiłku siedzieliśmy obok facetów z ONR, jak wynikało z rozmowy tam spędzają czas w dni powszednie, bo w weekendy są kibolami. Rozmawiali o ustawce, mięsem rzucając gęsto i bez oporów. Takie to siły narodowe utrzymujemy.
Moja waga ok, ręka coraz mniej boli, trochę martwię się nadciśnieniem, ale to już omówię z lekarzem w poniedziałek. W poniedziałek mam także wizytę u zębologa, a zatem dzień dla zdrowia.