Witajcie!
Impreza impreza i po imprezie... przyznaję się bez bicia, że trochę sobie pofolgowałam...
tort, ciasto, piwko, alkohol, jakieś słodkie przekąski, sałatki z makaronem i majonezem, parówka w cieście, naleśniki z powidłami... tak wyglądał mój wczorajszy i dzisiejszy jadłospis.
Aczkolwiek pocieszam się myślą, że dzięki diecie żołądek się skurczył i na pewno zjadłam o wiele mniej,
niż normalnie bym zjadła przed rozpoczęciem diety!
No i co tu zrobić, nie ma co się załamywać, że koniec diety i ćwiczeń, tylko trzeba iść dalej :)
Chociaż na razie nie chcę nawet stawać na wadze, bo boję się, że bym się tylko niepotrzebnie załamała po tych 2 dniach.
Wróciłam dzisiaj po południu i od razu śmigałam na basen pozbyć się małego procenta zjedzonych kalorii.
Myślę, że zaraz też wskoczę na rowerek, ale u mnie w mieszkaniu jest tak zimno, że chodzę w bluzie, a nadal bierze mnie kichanie i katar... jesień rozpoczęła się na dobre!
Moniska94
14 września 2013, 22:32Najważniejsze jest żeby się nie poddawać i dalej walczyć :) A kalorie na pewno kiedyś spalisz :)
kasia2666
14 września 2013, 21:23mnie już ten katar przechodzi całe szczęście