Nie było mnie troszkę ale już wracam :) W ciągu ostatnich dni wiele się zmieniło. Wróciłam na stałe do miasta rodzinnego i powoli wyprowadzam się całkiem na swoje. Ale to jeszcze długa droga bo rzeczy do przewiezienia i rozpakowania jest chyba milion.
Wczoraj miałam mały dzień obżarstwa. Ale w sumie raz kiedyś trzeba.
śniadanie: bułka razowa z masłem, żółtym serem papryką i "ciutką" majonezu
II śniadanie: kilka suszonych fig i śliwek, garstka czereśni i truskawek
obiad: grillowana pierś z kurczaka, 2 pieczone ziemniaczki, sałatka (sałata, pomidor, ogórek, feta, cebula, oliwa)
No i się zaczęło żarcie: 2 kawałeczki ciasta z truskawkami i kruszonką i 2 kawałki tortu z galaretką i truskawkami.... koniec
kolacja: jajecznica z dwóćh jajek na kurkach, cebuli i ciut szynki, kromeczka razowca z papryką, garść winogron
Po kolacji był spacer i w sumie tak się dzień skończył :) Dzisiaj jadę do Wrocławia i mamy zamiar odwiedzić ZOO. Temperatura nie bedzie dla mnie przeszkodą, bo kocham upały :) Tylko mam dylemat. Wyszłybyście tak do ludzi na moim miejscu? Chodzi mi dokładnie o spodenki bo bluzka to tylko podlądowo.
Na zdjęciach macie kawałek nowego mieszkanka :)
Miłego dnia :*
laauraa
8 czerwca 2014, 08:32Ja bym nie wyszła w tych spodenkach bo trochę krótkie, zwłaszcza z tyłu i nie chodzi o grubość/ chudość bo nogi masz ok! :)
Caandyy
8 czerwca 2014, 08:35No właśnie ja też nie czuję się w nich dobrze :) chyba wylądują w szafie na długi czas bo mam wrażenie, że zaraz pokaże światu cały tyłek.
laauraa
8 czerwca 2014, 08:39Ja bym sobie na plażę je nosiła :)
Caandyy
8 czerwca 2014, 08:41w sumie bardzo dobry pomysł :) dziękuje za opinie :)