Choroba trochę odpuściła.
Spadła mi gorączka i odpuścił ból gardła.
Wypiłam nawet dziś z dziewczynami winko (1,5 litra na 3) za nasze owocne ćwiczenia.
Mam jednak teraz wyrzuty sumienia bo to mega dużo kalorii ale cóż raz nie zawsze (a dwa nie ciagle).
Jeśli chodzi o dzisiejesze jedzonko to wg mnie jest dobrze:
śniadanie: jajecznica z około 2 jaj z szynką i cebulą, 2 kromki razowca z papryką
II śniadanie: poczmarańe, kawałek poączka (2 gryzy od T.)
obiad: roladki z kurczaka z papryką i żółtym serem w sosie pomidorowym, brązowy ryż, kapusta kiszona
podwieczorek: gofr z dżemem porzeczkowym
kolacja: 2 kromki z almette i pomidorem, wafelek grzesiek w gorzkiej czekoladzie, dużo wina
T. już pojechał do swojego domku. Ehh ciężko mi znieść myśl, że zobaczę go dopiero za 5 dni. No trudno coś za coś...