Koniec z obzarstwem i opierniczaniem sie!!!!Dni uciekaja a u mnie nic sie nie dzieje (pod wzgledem dietetycznym)Za oknem juz prawie wiosna a ja nadal gruba!!!Znowu bedzie problem zeby zalozyc cos fajnego bo wszedzie waleczki wyplywaja.
Najlepsza motywacja bedzie chec "dokopania"mężowi.Od kilku tygodni (albo dluzej) w sobotnie wieczory bawi sie z kolegami ( o kolezankach nic nie wiem) a ja jak zawsze siedze w domu.Oczywiscie wydało sie przypadkiem bo zawsze twierdzil ze byl w pracy.Jak juz schudne to tez zaczne umawiac sie z kolegami na wieczorne imprezy.Zeby nie bylo mu przykro ze on ma tylko meskie towarzysto to ja tez bede miala meskie.Zobaczymy jak bedzie sie czul.A jak jest u Was dziewczyny?Wkurza Was jak maz (chlopak) bawi sie sam a Wy siedzicie w domu?Bo o klamstwo ze niby pracuje pytac nie musze.
mada348
26 lutego 2013, 17:43nie czekaj aż schudniesz,jeśli masz znajomych to już teraz idź z nimi,a mężowi nie mów gdzie,kup sobie jakąś męską wodę przed powrotem do domu lekko posmaruj rękę,szyję,gdzie nie gdzie swoje ubranie i przejdź koło męża tak,żeby poczuł,moja znajoma tak zrobiła a mąż się zrobił zielony z zazdrości,a jak zaczął ją wypytywać to tylko się uśmiechała,i powiedziała "nie interesuj się ",potem kilka razy urwała rozmowę telefoniczną w połowie jak mąż wszedł ,a to szybko zamknęła komputer ,jak on wszedł,mówię Tobie ,u niej poskutkowało ,teraz on jej nie spuszcza z oczu,a ona też jest tak jak my puszysta, nawet teraz się już nie odchudza,bo mąż i tak od niej oczu nie odrywa,a my kiedy się spotkamy to się z tego śmiejemy,oj głupie te chłopy,głupie......
ilonol
26 lutego 2013, 13:15Co do dokopania trzymam kciuki....im sie to należy!!!
kurdefelka
26 lutego 2013, 09:42A ja myślę, że super że wzięłaś się za siebie, ale... Jeśli mogę powiedzieć swoje zdanie, to trochę bym odwróciła Twoją motywację. Myślenie: schudnę i wtedy mu dokopię, bo będzie o mnie zazdrosny i będę wychodziła z kolegami - nie jest wcale fajne. Ja bym przekuła to w pozytyw:) ===> Schudnę, to będzie mnie błagał, żebym wychodziła z nim i będzie się chciał mną chwalić przed kolegami, z którymi teraz spędza soboty:))
kurdefelka
26 lutego 2013, 09:42A ja myślę, że super że wzięłaś się za siebie, ale... Jeśli mogę powiedzieć swoje zdanie, to trochę bym odwróciła Twoją motywację. Myślenie: schudnę i wtedy mu dokopię, bo będzie o mnie zazdrosny i będę wychodziła z kolegami - nie jest wcale fajne. Ja bym przekuła to w pozytyw:) ===> Schudnę, to będzie mnie błagał, żebym wychodziła z nim i będzie się chciał mną chwalić przed kolegami, z którymi teraz spędza soboty:))
slabamotywacja
26 lutego 2013, 09:39Moim zdaniem beznadziejna motywacja. Powinnac porozmawiac z mężem i on powinien Cie wspierac po to jestescie para. Uważam ,że takie rozwiązanie nie jest dobre za to lepiej jak mu powiesz co czujesz i może razem pójdziecie na basen czy siłownie. A jesli nie widzisz w mężu partnera do odchudzania to w soboty kiedy on wychodzi Ty tez wychodz ale np. na zumbe czy inne fajne ćwiczenia. Życzę powodzenia ale moim zdaniem znajdz inna motywację. Bez wsparcia najbliższych ciężko coś osiągnąć.
grubasek266
26 lutego 2013, 09:31Ma w domu siedzieć z Tobą i się obżerać?
rozowe.okulary
26 lutego 2013, 09:30Może jeszcze nie mąż ale od dwóch lat razem mieszkamy i jego wyjścia z kolegami w ogóle mi nie przeszkadzają bo ja wychodzę jeszcze częściej ;p niektórzy się dziwią, że mamy tyle "swobody" w związku ale jest w nim miejsce również na ogrom zaufania i może dlatego obojgu nam to pasuje
kurpinka
26 lutego 2013, 09:30dobra motywacja i zamiast złość na m męża wyładuj na ćwiczenia, zobaczymy, kogo będzie wybierał Ciebie czy kolegów:)
Behemotkot
26 lutego 2013, 09:28Oooo to kłamczuch jeden. Takie rzeczy swojej zonie funduje? Po łapach mu !!! A odchudzaj się dla siebie, niech późnij mężuś zmięknie...
yorka86
26 lutego 2013, 09:25Odchudzaj sie dla siebie, nie nikomu na zlosc .. :-)
svana
26 lutego 2013, 09:22zabiłabym
svana
26 lutego 2013, 09:22zbiłabym:)