Wczoraj dałam ciała na całej linii. Objadłam się słodyczami i bakaliami, ale tak bardzo, bardzo.. Strasznie żałuję, bo wiem, że nie tędy droga, a moje emocjonalne objadanie się wcale nie jest zamkniętym rozdziałem, niestety. Na szczęście dzisiaj wzięłam się w garść, nie użalam się nad sobą i idę do przodu. Po zajęciach trochę przycisnęłam na siłowni, a wieczorem poćwiczę brzuch, który jest wstrętny..
Moje postanowienie: zdecydowanie więcej ruchu!
Obżarstwo dopadło mnie na wieczór, więc rano miałam znikomy apetyt, ale zmusiłam się do zjedzenia kanapek.
Dzisiejsze menu:
chleb orkiszowy (podpiekany), twarożek domowy 'piątnica', pomidor, ogórek, papryka, rzodkiewka, kiełki brokuła + kawa z mlekiem
jogurt jogobella pieczone jabłko (175g) + jabłko
makaron pełnoziarnisty, twaróg chudy, świeża gruszka, rodzynki, suszona żurawina
marchewki + kawa z mlekiem
twaróg chudy, papryka, papryka marynowana, pomidor, ogórek, kiełki brokuła, rzodkiewka, kapusta pekińska, ketchup
Oby ta wczorajsza porażka mnie czegoś w końcu nauczyła.
Biorę się za sprzątanie, potem dokończę prezentację i spróbuje się w końcu pouczyć na tego kolosa.
Alexia.
25 kwietnia 2012, 20:31pamietaj jak masz dola jak sie "nazresz" czegos niezdrowego to zajrzyj do mnie i zobaczysz ze nie jestes sama;p ja dzis lody zjadlam, wczoraj zreszta tez;p
Lenaaaaaa
25 kwietnia 2012, 19:26głowa do góry i do przodu ;)
jenny233
25 kwietnia 2012, 19:15jakie zdrowe menu,obiad pycha.Dobrze Ci idzie kochana