Czwartek, 23 luty 2017
Pojechałam z tym tytułem, że hej. Próbuję być szalona jak kiedyś. Niekoniecznie wychodzi. U mnie od dawna do du...., nie chcę o tym pisać, ale chcę tutaj bywać. Powzięłam decyzję, że od czasu do czasu przypomnę o sobie wpisami o niezdrowych pułapkach w jedzeniu. Jeśli ktoś skorzysta będzie mi bardzo miło :) Pisałam już kiedyś o włosach w pieczywie. Dzisiaj o żółtym serze.
Osobiście jestem jego fanką. Ze względu na sporą kaloryczność zjadam 1 (czytaj jeden) plasterek podczas posiłku. Ser musi być dobrej jakości, odpowiedniego smaku i zapachu. Musi być koniecznie wyprodukowany wyłącznie z mleka, a także rozpuszczać się w ustach jak dobra czekolada. Nie może być produktem seropodobnym, a takich w sklepach coraz więcej. Wyroby seropodobne mają dobrą cenę i rzesze nieświadomych niczego zwolenników, którzy chętnie je kupują.
Kto z Was kiedykolwiek pochylił się nad składem żółtego sera? Jeśli są takie osoby to chylę czoła, a inne zachęcam do sprawdzania co takiego można w nim znaleźć.
Idealny skład żółtego sera to mleko, sól, kultury bakterii i .....tyle :)
Jednakże nasi kochani producenci w trosce o własne kieszenie dorzucają do idealnego składu inne specyfiki, które naturalny, pachnący i cudnie smakujący ser zamieniają w kruszący się, gumowaty i przyklejający do noża TANI wyrób seropodobny.
Czego nie powinno być w żółtym serze? Po pierwsze żadnych sztucznych konserwantów, wypełniaczy, ulepszaczy, sztucznych barwników itp.
Jakie składniki powinny włączyć w naszej głowie czerwone światło?
Przede wszystkim ohydny konserwant i barwnik pod nazwą E252 azotan potasu. Występujący nad wyraz często w żółtych serach. Azotan potasu to inaczej saletra, z której produkuje się nawozy sztuczne, a gdy wymieszamy go z cukrem lub cukrem pudrem otrzymamy domowej roboty wyrób pirotechniczny. Azotan potasu działa drażniąco na skórę, oczy, drogi oddechowe i przewód pokarmowy. W dawce 4 gramy na kilogram ciała jest śmiertelny dla człowieka. Dodawany chętnie do żółtych serów, bo jest jednym z najtańszych konserwantów.
Azotan sodu można pominąć w produkcji lub zastąpić innymi, naturalnymi konserwantami, ale te niestety powodują, że sery są krócej trwałe i dużo droższe. Szczerze mówiąc wolę odrobinę dobrego niż kupę byle czego i kupuję kilka plasterków pysznego i sprawdzonego sera. Nie ulegam bezmyślnym tłumaczeniom, że dodatek tych substancji jest w ilości nie zagrażającej mojemu zdrowiu i życiu. Jakoś mnie to nie przekonuje, bo wystarczy, że sięgnę nieświadomie po kilka produktów zawierających tę substancję i przekraczam czasami nawet kilkakrotnie dozwoloną dzienną dawkę. Z tego między innymi powodu od dawna jestem czytelniczką etykiet wszystkich produktów, które kupuję.
Wracając do żółtego sera - co możemy wybaczyć producentom ?
- dodatek E509 - chlorek wapnia - sztuczny, ale zupełnie niegroźny wzmacniacz tekstury
- dodatek E1105 -lizozym - konserwant z białek jaj kurzych, nieszkodliwy
- dodatek E160A - karoten - barwi na pomarańczowo, najczęściej pozyskiwany z marchwi
Często występujący dodatek E160B - annato to barwnik, który sprawia, że ser jest żółty. Już wstępne badania wykazały, że annato jest szkodliwy i dlatego lepiej go unikać. Tak naprawdę żadne badania nie odpowiedzą do końca na pytanie co się będzie działo po 20,30 latach jedzenia tych wszystkich "smacznych" dodatków. Nie da się przewidzieć, jak ludzki organizm po tak długim czasie stosowania zareaguje. WSZYSTKIM DODATKOM MÓWIĘ "NIE" !!! Uwierzcie, że są w sprzedaży sery z dobrym składem - mleko, sól i kultury bakterii. Trzeba tylko zadać sobie odrobinkę trudu i odnaleźć je na sklepowej półce. Trzymam się zasady "Im krótszy skład, tym zdrowsza żywność" - i koniec.
Ajlona
29 marca 2017, 12:47Hej, hej, nie znikaj nam z horyzontu. Znów wpadłam na Twoja przemianę -metamorfozę i znów Cię podziwiam.
fitnessmania
19 marca 2017, 09:50Musze się pochwalić, udało mi się w końcu schudnąć parę kilo, ale nie odbyło sie bez wspomagania, jest coś naprawdę dobrego, poszukajcie sobie w google - jak pozbyć się tłuszczu sposób xxally
Aldek57
12 marca 2017, 11:01Czytam etykiety zawodowo ale............ szewc bez butów i.t.p, dzięki za przypomnienie o serze masz 100% racji... a ja go tak lubię.Od dzisiaj tylko "z czystą etykietą" albo wcale.Buziaki
EwaFit
24 lutego 2017, 18:54Sprawdzam etykiety...ale kłopot jest z serami, które już sa pokrojone i przygotowane w kawałkach do sprzedaży....poza skąłdnikami, ja zawsze staram sie wybierac sery dobrej marki i dziurami. Te miękkie, masz rację, trzeba na pewno pomijać :)
bozenka1604
1 marca 2017, 06:06Pamiętaj Ewuś, że sprzedawcy mają obowiązek udostępniania Ci składu każdego produktu znajdującego się w sprzedaży: krojonych serów, wędlin, pieczywa i czego tylko zapragniesz. Fakt - takich klientów się nie lubi, bo spowalniają obsługę, ale dla mnie jest to bez znaczenia. Moje zdrowie i życie jest ważniejsze od much w nosie pani ekspedientki. Pozdrawiam cieplutko :)
patih
24 lutego 2017, 08:21jakas konkretna marka/producent?
bozenka1604
1 marca 2017, 06:27Witaj Pati, oczywiście coś Ci polecę. Warte wspomnienia są oryginalne sery angielskie, np. cheddar. Jest ich dużo, ale uważaj, gdyż nazwa "cheedar" lub "czedar" nie jest zastrzeżona i możesz spotkać podróbki nie mające nic wspólnego z serami dobrej jakości. Ceny takich serów są dość wysokie, ale przecież nie jemy ich tonami. Polecam również bardzo dobre francuskie sery produkowane w oparciu o oryginalne receptury pod nazwą COMTE. Holenderskie np. Gouda Frico Mild. Kiedyś kupowałam genialny w smaku polski ser Bursztyn produkowany przez Spomlek, ale od kiedy w składzie pojawiła się chemia zaprzestałam. Genialny w smaku ser, a zepsuty niepotrzebnymi dodatkami. Życzę owocnych poszukiwań, na pewno znajdziesz coś dla siebie. Pozdrawiam :)
patih
3 marca 2017, 08:08dzięki
bajeczka675
23 lutego 2017, 22:40Ja również czytam etykiety i kątem oka widzę jak na mnie patrzą inni klienci i złota zasada im mniej tym lepiej. Tak samo jak ty wole zjeść mniej dobrej np. wędliny. Ja nawet nie kupuje jogurtów smakowych tylko naturalne. Ludzie sobie nawet nie zdają sprawy jak złej jakosci jedzenie może szkodzić.
bozenka1604
1 marca 2017, 06:31Bajeczko kochana nie przejmuj się innymi ludźmi, rób to, co uważasz, bo masz do tego absolutne prawo. Z politowaniem można patrzeć na mamę, która kupuje maluchowi colę, żelki i byle jakie ciastka pełne syntetycznych dodatków, a potem karmi tymi "delicjami" podczas spaceru. Zawsze mi żal takich dzieciaczków i zastanawiam się, dlaczego w dobie internetu i wiedzy, która jest na wyciągnięcie ręki są jeszcze tacy ludzie? Wygoda? Pozdrawiam serdecznie :)
DARMAA
23 lutego 2017, 21:27Bardzo lubię żółty ser ale taki prawdziwy-sprawdzam skład nie tylko sera.Pozdrawiam Bożenko,fajnie że znów jesteś.
bozenka1604
1 marca 2017, 06:32Bo Ty jesteś bardzo mądra Dziewczynka moja droga :) Ściskam serdecznie :)
kasperito
23 lutego 2017, 19:09ja dawno patrzę na składniki, dlatego u mnie ser był rzadko, obecnie ani ja ani syn nie jemy serów , mąż się czasem skusi ale o dobrym skaldzie.
bozenka1604
1 marca 2017, 06:32Kasperciu kochana, Ty jesteś przykładem chodzącego ideału. Buziaki przesyłam :)
Aysiye
23 lutego 2017, 17:27Na szczęście moja teściowa robi sama kozi ser od swoich kóz.
Gingko
23 lutego 2017, 17:18Dlatego ja jem tylko sery pleśniowe, kozie i mozarelle bo znaleźć całkowicie naturalny ser żółty to wielka sztuka i ceny z kosmosu. Na szczęście nigdy nie byłam ich fanką :D
piekna.i.mloda
23 lutego 2017, 16:07dlatego ja najchetniej i prawie wylacznie kupuje produkty jednoskladnikowe :))) pozdrawiam :)