Czwartek, 18.09.2014
Znowu czwartek i znowu ważenie. Zaglądnęłam tutaj jak zwykle w czwartkowy poranek. Miałam tylko odnotować wagę i uciekać, bo do wyjazdu coraz bliżej, a tona roboty wciąż przede mną. Nie dało mi.... wprawdzie pobieżnie, ale przeglądnęłam parę wpisów w Waszych pamiętnikach i postanowiłam, że napiszę kilka słów.
Początkiem października wyjeżdżam do sanatorium do Krynicy Zdroju. W perspektywie trzy tygodnie totalnej laby. Uwielbiam wyjazdy do sanatorium. Zero obowiązków, kojące zabiegi, rozrywka i zabawa na co dzień. Tym razem jadę z przyjaciółką z Sanoka i nie muszę martwić się o dobre towarzystwo .
Dużo pracuję, bardzo dużo. Mój dzień pracy rzadko rozpoczynam o 8.00, a kończę w późnych godzinach wieczornych. No niestety, to co miałabym zrobić w październiku muszę przerobić już teraz. Samo się nie zrobi i koniec. O której wrócę dzisiaj do domu? Jeszcze nie wiem. Wczoraj kolację jadłam o 23.30. Wiem, wiem.... powiecie, że to nie pora na posiłek, ale co miałam zrobić? Od 19.00 włączyło mi się burczenie, z którym walczyłam przy pomocy ciepłych herbatek. Z czystej zasady, od kiedy jestem na Vitalii nie kupuję jedzenia na wynos. Wczoraj zabrałam ze sobą 4 posiłki, bo miałam nadzieję, że na kolację wrócę do domu. Dzisiaj mądrzejsza o doświadczenie przezornie zapakowałam menu na cały dzień.
Od dwóch tygodni biegam do krawcowej. Wyjmuję z szafy cieplejszą odzież, którą chcę zabrać do sanatorium, a ta cholera nijak nie pasuje do mojego ciała. Spódniczki, spodnie, bluzeczki, sweterki jakby rozciągnęły się o przynajmniej dwa rozmiary. Akurat z tego powodu nie narzekam. Może tylko troszeczkę, bo usługi krawieckie w moim mieście to czysty rozbój w biały dzień. Zwężenie dwóch spódniczek, dwóch bluzeczek i skrócenie spodni 150 zł. I żeby to trochę optymistyczniej zabrzmiało stwierdzam, że nie ma się co martwić - to kolejny powód, a może motywator, żeby nie przytyć i znowu nie płacić za poszerzenie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ja sama potrafię wykonać takie poprawki, ale chroniczny brak czasu sprawia, że inni mogą zarobić :)
Mój domek nabiera wyglądu. Dwie firmy pracują od raniutka. Dachowcy wykorzystują piękną pogodę i pracują jak mróweczki. Niebawem moja ciemno czerwona dachówka pokryje domek. Wczesnym rankiem przyjechali fachowcy z Żywca z oknami. Kolor okien taki jak sobie wymarzyłam - odrobinkę kremowe z piękną klamką w kolorze starego złota. Szyby delikatnie przydymione sprawiają, że wnętrze wypełnia się ciepłym światłem. Jutro spotkanie z firmą od hydrauliki i elektryki. W czasie, gdy ja będę wypoczywać robota musi iść dalej. Na wiosnę bardzo chcę być już u siebie :)
Dziewczynki moje cudne, wracam do obowiązków. Jeszcze zakup laptopa przed wyjazdem, bo mój stary już oddany dla Jurka :) Do swojej pracy potrzebuję czegoś lepszego. Pozostaję w nadziei, że podczas wypoczynku znajdę trochę czasu dla Was i częściej będę z Wami :)
PYSIAM SŁODZIUTEŃKO :)
Aldek57
31 grudnia 2014, 19:21Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku z marzeniami o które warto walczyć, z radościami którymi warto się dzielić, z przyjaciółmi z którymi warto być i z nadzieją bez której nie da się żyć!
dede65
28 listopada 2014, 20:00dobrze,że chociaz wagę zmieniasz na pasku , to przynajmniej widać ,że u Ciebie wszystko ok, buźka ;))))
bateriojad
19 września 2014, 21:19odpoczniesz w tym sanatorium:)
Grubaska.Aneta
18 września 2014, 23:08Oj szczerze nalezy ci się ten odpoczynek w sanatorium, a te późne pory posiłków czasem są zrozumiałe.
Norgusia
18 września 2014, 21:32Oj Kochana masz tyle powodów do radości....po pierwsze domek się buduje w dobrym tempie!!! po drugie zaraz wyjeżdżasz na wypoczynek w dobrym towarzystwie!!! po trzecie zmniejszasz ubrania,co znaczy ze osiągnęłaś cel!! Po czwarte masz tutaj wiele osób które ci kibicują i są z tobą w myślach....wiec sama widzisz ze same powody do radości! Odpysiowuje ;-)
marii1955
18 września 2014, 19:25I widzisz ... wszystko idzie ku dobremu , jedynie ten nadmiar pracy , ale też spowodowany jest m. innymi wyjazdem do sanatorium - więc jest to zrozumiałe ... Takie usługi krawieckie jednak kosztują , u nas jest tak samo ... dobrze , że takie punkty usługowe istnieją - też niekiedy do nich zaglądam ... Zaintrygowałaś mnie swoim domkiem z przyciemnianymi szybami - musi to cudownie wyglądać :) Rośnie ten Twój "dworek" , ale w nim odetchniesz - przestrzeni będzie mnóstwo - sssuuppeeerr :) W sanatorium złapiesz dystans do wszystkiego i będziesz skupiona tylko na sobie - myślę , że czas znajdziesz dla nas . A teraz miłego wieczorku :)))
dede65
18 września 2014, 18:22po 1. cieszę się ,że Cię widzę na Vitalii po 2. cieszę się ,że wypoczniesz w sanatorium po 3. cieszę się ,że domek rośnie w ekspresowym tempie po 4. cieszę się, ze całą garderobę musisz zwężać a nie poszerzać po 5 cieszę się ,że będziesz miała nowego laptopa Wniosek : jedna Bożenka a tyle powodów do radości, pozdrówka,buziaki i uściski ;)))) p..s mam nadzieję ,że klikniesz jakąś uśmiechniętą buźkę z sanatorium ;))) a i jak tam kolana??