Czwartek, 22.05.2014
Pomimo wczesnej pory, za oknem już piękny dzień. Dzisiaj ważenie. Odpaliłam kompa, zanotowałam wagę - spadek (0.5 kg) i nie mogłam się powstrzymać. Zaglądnęłam troszeczkę do Waszych pamiętników i mam 20 minut na wpis.
Pakowanie w toku, a ja na widok kartonów mam już odruch wymiotny. Polecę chyba do apteki po Lokomotiv, może pomoże. Ale o tym już było.
Bieganina jakiej już dawno nie pamiętam. I żeby było śmiesznie, kilka dni temu, podczas nerwowego poranka upadłam na kolana. Dwa wielkie siniaki i ogromny ból. Moje kolana już od dawna szwankują, nie robię z tego tragedii, bo wiem, ze kiedyś trzeba będzie je naprawić. Ale po co ten upadek? Dołożyłam sobie jak koksu do pieca. Najgorsze są poranki, bo trzeba się rozruszać, a potem jakoś to jest. W przyszłym tygodniu muszę wybrać się do lekarza, bo bez tego ani rusz. Mój doktorek i tak pewnie się dziwi, że nie widział mnie przez ostatnie 2 lata. Ale skoro było dobrze, to po co naprzykrzać się innym. Nie mogę ćwiczyć, bo boli. Spróbuję callanetics, jest mniej inwazyjny to może dam radę.
Dietka, pomimo życiowego wariactwa bez zarzutu. Spadek jak na mój oporny organizm całkiem przyzwoity. Do celu pozostało 2.8 kg. Z analizy składu ciała wynika, że za dużo u mnie tłuszczu i trzeba nad tym popracować.
Dzisiaj wieczorem odwożę Jurka na lotnisko, wyjeżdża na tydzień. W sobotę lub w niedzielę usiądę i poczytam więcej co u Was słychać. Kochane moje, tęsknię za Wami bardzo i ubolewam, że teraz nie mam dla Was czasu .
Do opuszczenia mieszkania zostały mi 3 tygodnie. Do tej pory wywiozłam szkło (o rany, ile tego było), bibliotekę, meble z jadalni. Przejrzałam wszystkie dokumenty, by nie wyrzucić czegoś potrzebnego. Piwnica opróżniona, dwie wielkie wnęki na górnym poziomie mieszkania, służące za składziki - opróżnione. A to wszystko kropla w morzu do tego, co jeszcze zostało.
Ciuchy i buty wysortowane czekają na swoją kolejkę. Wiele rzeczy oddałam, a najchętniej te w rozmiarze 44, 46. Jestem szczęśliwa, Że już ich nie potrzebuję i.... NIGDY POTRZEBOWAĆ NIE BĘDĘ !!!!
Przytulam do serca i życzę Wam kochane Dziewczynki codziennie takiego słoneczka, jak dzisiaj .
Grubaska.Aneta
23 maja 2014, 08:26Laseczka nie biegaj tak, zwolnij tempo bo zaraz nam sobie tu nóżki połamiesz na tych kartonach, gratuluję spadku:)!
Norgusia
22 maja 2014, 22:20Kochana ty masz taki zamęt teraz, ze to cud, ze masz czas o nas myśleć! My jesteśmy z Toba myślami i wspieramy cie jak możemy duchowo! przesyłam masę energii! Buziaki!
moderno
22 maja 2014, 21:01Fajnie , że dałaś znak co u Ciebie. Przeprowadzka wymaga wielu sił i czasu , ale jak zamieszkasz w nowym domu to szybko o tych trudach zapomnisz
mikusia1971
22 maja 2014, 14:56Odwaliłaś już kawał roboty, nie zazdroszczę, zwłaszcza teraz kiedy tak gorąco się zrobiło : ) buziak
dede65
22 maja 2014, 09:03Witaj BOżenko, miło że jednak do nas napisałaś:)))) Nie zazdroszczę przeprowadzki, ale przy okazji zrobisz generalne porządki we wszystkich "przyda się" i do nowego domu wejdziesz bardzo "uporządkowana", Normalnie rozpoczynasz nowe życie: nowa waga, nowy dom ..... jak zwykle dużo sił i zdrowia życzę, buziaki ;0)))))