Czwartek, 27.02.2104
Jestem zmęczona, mam dosyć psychicznej presji i ciągłego czwartkowego strachu. Zanim stanę na wagę przeżywam taki stres, że nie wyrabiam. Kończę to wariactwo, bo oszaleję. Ile można się odchudzać. Mam jedno życie i nie chcę go podporządkować rygorom i ograniczeniom. Zwłaszcza, że dzisiaj tłusty czwartek, a ja już marzę o wielkim stosie pączków, które wciągnę jak odkurzacz.
Żartowałam !!!
Pozazdrościłam narzekalskim i postanowiłam spróbować jak to jest użalać się nad sobą.
Która z Was, moje Przyjaciółki uwierzyła w zmianę mojej decyzji? I to w momencie, gdy moja waga znowu pomalutku idzie w dół? Chyba żadna. 55 dni z Wami na Vitalii to uwierzcie mi czas, który spędziłam bardzo pożytecznie. Zdrowo się odżywiam, codziennie ćwiczę, mam niespożyte pokłady wspaniałego samopoczucia i dobrego chumoru. Od jakiegoś czasu polubiłam na powrót gotowanie. Przez ostatnie kilka lat to mój mąż Jurek zajmował się zakupami i kuchnią. A ja? Studiowałam, modrenizowałam firmę i szukałam tysięcy powodów, by nie zajmować się domem. Dzisiaj jest inaczej. W mojej kuchni pachną pyszności. Coraz częściej wymyślam różne dania, by sobie i moim domownikom sprawić przyjemność. Doceniam jakość tego, co mam na talerzu. Ojej, na talerzyku! Chcę, by moje małe porcje były wyjątkowe i smakowały jak rarytasy. Poukładałam swoje życie od nowa. Na wszystko znajduję czas. Już kiedyś tak było, że nadmiar obowiązków mnie mobilizował do działania i układał porządek dnia. I teraz jest tak samo. Nie mam czasu na lenistwo i odkładanie wszystkiego na jutro. Realizuję systematycznie postanowienia i jestem z siebie bardzo zadowolona :)
Dzisiaj tłusty czwartek. Nie ruszają mnie pączki i faworki. Nigdy za nimi nie przepadałam, chociaż znam ich smak z dzieciństwa. Tym łatwiej jest mi złożyć deklarację, że nie tknę dzisiaj ani kawałeczka. A czym w tłusty czwartek będę raczyć swoje podniebienie?
śniadanie: kanapka francuska na pieczywie chrupkim, gruszka
2 śniadanie: sałatka brokułowa z serem feta, kiwi
obiad: pulpeciki drobiowe, surówka z czerwonej kapusty
podwieczorek: kanapka na waflu ryżowym z szynką z indyka i ogórkiem, mandarynka
kolacja: leczo z cukini z kromką chleba razowego
Wszystkie posiłki to 1012 kcal. I nie ma już miejsca na tłustoczwartkową rozpustę!
Wytrwałości moje drogie, nie dajcie się :)
I może jeszcze to...
Asiula.m1982
28 lutego 2014, 21:42dziękuje za radę :))) Spróbuję tych ćwiczeń czasami człowiekowi należy się chwilka relaksu :)))
rozanaa
27 lutego 2014, 19:04Gdy przeczytałam tytuł od razu pomyślałam, że coś mi to do Ciebie nie pasuje, z poprzednich wpisów poznałam Cię jako silną kobitkę, która tak łatwo się nie poddaje. Ja dziś niestety uległam tradycji i pączek zaliczyłam, pozdrawiam:)
Karampuk
27 lutego 2014, 15:09a myslałam ze ci odwaliło "P, dzisiaj jem tylko wirtualne pączki, prawdziwego nie zjadłam ani nie mam zamiaru zjesc
andzia655
27 lutego 2014, 12:10Ja należę do tych co nie uwierzyli :))) A jeśli chodzi o pączki, to jestem tego samego zdania,że jeśli cały rok nie zjadłam ani jednego pączka, to w tłusty czwartek też nie muszę.