No i nareszcie piąteczek, ale niestety sobota robocza. Przeleciał szybko mi ten dzień. W pracy grzecznie wszystko zjadłam, ale cały dzień coś za mną chodzi (coś słodkiego, niezdrowego). W domku szybko zrobiłam zupkę grzybową z marchewką i ziemniaczkiem.
Siedzę sobie w salonie, oglądam TV, i słyszę ją, woła mnie z kuchni, CZEKOLADA, małpa jedna, mój R zostawił ją tam (może specjalnie? już ja sobie z nim pogadam) mówi: "zjedz mnie, tylko jedną kostkę, nikt się nie dowie, od jednej nie utyjesz...." No na pewno. Już ja to znam na, jednej się nie skończy.
Żeby nie kusiło strzeliłam sobie Szok Trening z Ewką. O matko! Ale masakra. Pierwszy raz to ćwiczyłam i jest czad, dumna jestem bo wytrwałam do końca i w miarę dobrze mi szło. Chociaż ciężko się ćwiczy kiedy kot pląta się pod nogami :)
A ten mój jak wróci z pracy to każe mu ta małpę zjeść, zakopać w ogródku, wyrzucić, cokolwiek. I żeby mi już nic takiego nie przynosił do domu.
jadzia84
25 września 2015, 20:34Ewaka jest najlepsza :-)