Tradycyjnie rano armata by mnie nie obudziła, znaczy się obudził mnie budzik, który leżał na drugim końcu pokoju. No to żem wstała... Wyłączyłam budzik i znalazłam się z powrotem w ciepłym łóżeczku. Obudziłam się 45 minut później. Na szczęście znam siebie i zawsze nastawiam budzik dużo wcześniej, bo jednym z moich hobby jest przestawianie drzemki w budziku i telefonie
W planach były pomidory i jajka na twardo na śniadanko, ale czas na wykonanie zadania skrócił się niemiłosiernie, przez moją niekontrolowaną poranną drzemkę. Więc szybko wrzuciłam coś dobrego do jedzenia do torebki i pognałam na praktyki. W szkole na praktykach mam przykazane, zawsze zjawiać się o 8 rano, więc dziś ledwo widząc jeszcze na oczy pognałam na miejsce. Jakie było moje zdziwienie, gdy przed szkołą ani w niej nie było ani pół dziecka... Co o porze, o której przychodzę (7.56 zazwyczaj) jest rzeczą niespotykaną. Okazało się, że co czwartek, wszyscy nauczyciele mają godzinne zebranie od 8 do 9, a wszystkie dzieci zaczynają lekcje właśnie o 9... No cóż, na zebranie nie poszłam, bo było po fińsku, nawet dyrektorka powiedziała, że nie ma sensu. No ale przynajmniej zjadłam śniadanie i wypiłam kawę w spokoju a nie w biegu. No ale i tak wolałabym to robić w domu, lub przynajmniej chwilę dłużej pospać.
W następnym tygodniu będę wiedziała
Jedzonko prezentuje się dziś następująco:
Śniadanie: Mały jogurt rabarbarowo-waniliowy (tak, mają tu takie dziwadła) i średnie jabłko.
Lunch (tak wiem, tak światowo to brzmi, no ale to nie jest ani drugie śniadanie ani obiad. Tu wszyscy jedzą lunch, to i ja ): Zapiekanka makaronowa z mięsem (nie wiem co to było) i duużo sałaty z kukurydzą i ananasem.
Obiado - kolacja: Kalafior gotowany, 2 świeże papryki, 2 jajka sadzone, 3 kostki gorzkiej czekolady (walała się po kuchni, ja ją tylko przekładałam z miejsca na miejsce, to się w końcu doigrała...)
Myślę, że powinnam dodać jeszcze jakiś mały posiłek/przekąskę do menu.
Aktywność fizyczna:
20 km na rowerku stacjonarnym.
Nawodnienie:
Korzystam z aplikacji "Hydro", która co godzinę przypomina mi żeby coś wypic i oblicza moje zapotrzebowanie na wodę (nawet zmienia się w zależności czy dzień jest upalny albo czy jest jakaś wzmożona aktywność fizyczna). Dziś ze względu na jazdę na rowerku moje zapotrzebowanie wynosiło 2805ml, z moich obliczeń wyszło że wypiłam 2860ml (oczywiście około, nie biegam z miarką cały czas, jak wiem że mam butelkę 0,5l to wiem, jak piję ze szklanki to liczę na oko).
brugmansja
8 października 2015, 15:19Chyba moja czekolada kupiona z myślą o czekośliwkach też się doigra. Ileż można leżeć w szafce kuchennej i kusić swoim aromatem po każdym jej otwarciu?!
RybkaArchitektka
2 października 2015, 10:27A co robisz w Finlandii jesli mozna zapytac?
bonne_nuit
2 października 2015, 11:02Jestem na wymianie Erasmus :-) studiuję a dodatkowo mam praktyki w szkole podstawowej :-)
RybkaArchitektka
2 października 2015, 11:04A co studiujesz? I jak dogadujesz sie we Finlandii? Jestes na pol roku czy rok?
RybkaArchitektka
2 października 2015, 11:04Praktyki w ramach studiow?
bonne_nuit
2 października 2015, 11:45Tak mam praktyki w ramach studiów. W Polsce studiuje pedagogike, a tutaj social work. W Finlandii dogaduje sie po angielsku bo tu każdy, doslłownie każdy /wielki szok na mej twarzy\ mowi po angielsku. Noni dodatkowo ucze sie fińskiego. Niestety tylko do świąt tu jestem :-(
Maarchewkaa
2 października 2015, 08:34Fajna apka, póki co radzę sobie z piciem wody wiec nie potrzebuje apki chyba że na weekendy.. :P wstawać też mi się nie chce, dlatego drzemki rozumiem...a z tym zebraniem, mogli Cię kurczę poinformować...aktywność na plus!
YoungAnna
1 października 2015, 22:35Oo ciekawa taka aplikacja do wody :) Co do jakiegoś małego czegoś oprócz tych trzech posiłków, to masz rację - organizm się wtedy uspokaja, że nie grozi mu zagłodzenie i chętniej uwalnia rezerwy tłuszczowe. Im częściej jesz, tym szybciej chudniesz! 20 km to piękny wynik, oby tak dalej! Pozdrawiam! :)