Ah, jak zwykle piękne plany, wszystko cacy i jak zwykle coś nie idzie...
Zauważyłam u siebie dziwną zależność, kiedy czegoś nie postanawiam, to się samo dzieje. Np ostatnimi czasy nie jadłam słodyczy przez ponad tydzień. Po prostu mnie do nich nie ciągnęło. Kiedy sobie to uświadomiłam i pomyślałam "skoro ci tak dobrze idzie, to nie jesz słodyczy przez następny miesiąc!" - i wiecie co?! Już następnego dnia krążyłam po mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś słodkiego!
Dobra wiadomość jest taka, że nie uległam, zła taka, że mogę zabić za batonika. Ale wytrwam!
Kolejna smutna rzecz, to taka, że od tygodnia nic nie robiłam. NIC! Żadnych ćwiczeń! OK, wcześniejsza wymówka była dobra - choroba, zatkany nos, zatoki i uporczywy kaszel. Ale od poniedziałku czuję się względnie dobrze. Mam praktyki w mieście i pomyślałam sobie, że po nich mogę złapać autobus jadący na Uniwerek, nie do akademika i pojeździć na rowerku. No i nawet miałam w plecaku strój...
Poniedziałek - "jestem głodna, najpierw pojadę do domu coś zjeść"
Wtorek - "jestem niewyspana i mega zmęczona, dziś nie, ew się prześpię i wtedy pójdę na siłkę"
Dziś - "mam zarezerwowaną pralnię na 16, jak wywieszę pranie to pójdę na siłkę"
Niestety, nic z tych rzeczy się nie sprawdziło... chociaż na Uniwerek, gdzie mam darmową siłownię jest 10-15minut spacerkiem
Więc wieczorami sobie myślałam "to może dywanóweczka z youtuba?" a gdzie tam...
Oj dziewczyno... Weź się do roboty...
A z jedzeniem jak na razie wygląda tak:
Ś: Czarna kawa z cukrem (zaspałam dziś, kawę wypiłam na praktykach)
Lunch (tak tu w Finlandii jada się lunch w godzinach 11-13, nie mogę się do tego przyzwyczaić): 2 kawałki kotleta rybnego, duuużo startej marchewki.
Po powrocie do domu: 3 kromki (czyli1,5) czarnej bułki z sałatą, serem żółtym, wędliną i odrobiną ketchupu,
Kolacja: 1 duża papryka, 2 średnie marchewki.
brugmansja
8 października 2015, 15:15Dziewczyno ale dietę trzymasz, nie ma się czym przejmować!
angelisia69
1 października 2015, 06:42na mnie identycznie zakazy dzialaja :P dlatego nigdy sobie nie odmawiam niczego,bo to tylko wzmaga myslenie o tym :P Co do cwiczen,jesli sie chce to wymowke zawsze znalezc mozna :P
YoungAnna
30 września 2015, 23:11Oj, żółta kartka za ten brak śniadania, śniadanie trzeba jeść! A z postanowieniami to tak jest, że człowiek to zwierzę przekorne... A jak masz darmową siłownię, to na co czekasz? Wysyłam do Ciebie wirtualnego Arniego, niech Cię goni na tą siłownię! ;) Pozdrawiam!
bonne_nuit
1 października 2015, 00:12Oj, proszę łaskawie o anulowanie kartki ;) , bo odkąd mama przestała mi robić kanapeczki, przestałam jeść śniadania, a teraz od miesiąca grzecznie je spożywam, teraz był to może mój 3 wybryk, bo po prostu zaspałam ;) a z siłowni korzystałam w tamtym tygodniu z wielkim zapałem... Ale przez chorobę się strasznie rozleniwiłam :(
YoungAnna
1 października 2015, 08:40Hm, dlatego kartka jest żółta a nie czerwona ;) a jak tam z siłownią? Strój do plecaka i dzisiaj jest wspaniały dzień na pakowanie! Widzisz, poćwicz też za mnie, bo ja mam dzisiaj regenerację... a polazłabym ;) pozdrawiam i miłego dnia!