dzis mija kolejny dzień reszty mojego życia:-) zalapalam jakiegoś dola zupełnie nie wiem dlaczego. Śpię po 11godzin a i tak jestem ciągle zmęczona...nie wiem co by było gdyby moje dzieci nie były tak wyrozumiałe i fundowaly mi nocne atrakcje...dietowo dzisiaj bardzo poprawnie nic nie podjadalam , nawet slodkie omijalam szerokim łukiem.
Mierzyłam dziś sukienkę ślubną która kupiłam. Choć to może za dużo powiedziane... Ale widzę już progres. Kiedyś nie byłam wstanie przecisnąć jej przez tyłek a dziś już się udało:-):-) ale do zapięcia się jeszcze daleka droga. Będę ją traktować chyba jako wyznacznik utraty wagi.
Mama usilnie namawia mnie na wizytę u dietetyka, ale wacham się jeszcze. Teraz mam wykupiona na dwa miesiące dietę vitali. Zobaczę czy wytrwam, bo tak sobie myślę że dietetyk to mi chyba nic więcej nie wymyśli. Kluczem do sukcesu jest wytrwałość.