Nie mogę być chora. Znaczy nie powiem, fajnie się siedzi cały dzień w łóżku i ogląda Supernatural (właśnie skończyłam szósty sezon), ale...
No właśnie. ALE. Ale jutro moja koleżanka urządza u siebie imprezę i tak się składa, że miałam (nadal mam zresztą) zamiar iść. Także dzisiaj wlewam w siebie hektolitry mleka z miodem (a nie znoszę), może to pomoże. Znacie jakieś inne domowe sposoby na przeziębienie/początki grypy? Bo jak dotąd faszerowanie się lekami, przede wszystkim przeróżnymi pastylkami do ssania, żadnych efektów nie przyniosło. A na to łupanie w skroniach nawet najukochańszy apap, z którym się praktycznie nie rozstaję, nie pomaga. Ech.
Jakby tego było mało - tak, wiem, cholernie narzekam;) - to jutro sprawdzian z geografii i kartkówka z historii. A ja jako przyszła pracownica McDonalda, znaczy humanistka, tego drugiego przedmiotu zawalić nie mogę.
Ale dobra, za dużo gadania, za mało działania:)
Historio, nadchodzę!
Mercy97
23 stycznia 2014, 19:26Polecam kanapki z czosnkiem albo bańki. Wracaj do zdrowia. PS: Dziękuję, że się odezwałaś. Trzymam kciuki za ciebie. Powodzenia w odchudzaniu :)
Ciapkapusta
23 stycznia 2014, 17:24Zdrowiej!
laauraa
23 stycznia 2014, 14:41Gripex- zawsze pomaga mi na chorobę, no ale to tabletki. A do mleka z miodem można dodać jeszcze czosnku, skuteczniejsze ;)