No to zacznijmy od tego, że 25 sierpnia nie mogłam spać. Wstałam o 4 rano. 4 rano!!! Jakaś katorga. A że nie miałam co robić, to wyjęłam naczynia ze zmywarki, zrobiłam sobie śniadanie i co najważniejsze - zabrałam się wcześniej do pieczenia:) Na pierwszy ogień poszły kokosanki^^
Pamiętajcie proszę, że w rzeczywistości wyglądają duuużo lepiej, ale moja komórka nie zna słów "dobra jakość zdjęć". Kokosanki wyszły pyszne:) A przez cały dzień zjadłam ich jedynie 4! Takie malutkie:) Było ich chyba 30? albo 33. Nie pamiętam:)
W każdym razie, nadal się nudząc, zrobiłam śniadanie mamuśce i zabrałam się za biszkopt do tortu. Hmm. Nie wyszedł. Nie wyrósł. Normalnie cholera mnie wzięła. Nie nadawał się na biszkopt do tortu, więc pokroiłam go na malutkie kwadraciki i wyszła pyszna, czekoladowa, trochę gumowa;p przekąska^^
W każdym razie, nadal się nudząc, zrobiłam śniadanie mamuśce i zabrałam się za biszkopt do tortu. Hmm. Nie wyszedł. Nie wyrósł. Normalnie cholera mnie wzięła. Nie nadawał się na biszkopt do tortu, więc pokroiłam go na malutkie kwadraciki i wyszła pyszna, czekoladowa, trochę gumowa;p przekąska^^
Dalej, już bardziej spokojna wzięłam się za babeczki. Nie pomyślałam jednak o jednym. Budyniu. Kiedy przyszło co do czego okazało się, że nie ma budyniu. Ale jako, że jestem uparta jak osioł:) to zrobiłam własny domowy budyń:) Babeczki są zajebiste!!!
No, oto one:) A dalej: ponieważ pierwszy biszkopt nie wyszedł, to już nie zaryzykowałam robienia drugiego z tego przepisu i zrobiłam zwykły sprawdzony biszkopt:):) Nasączyłam kawą, przełożyłam kremem krówkowym i maślanym, a następnie wzięłam się za robienie lukru plastycznego, którym przykryłam i ozdobiłam tort. Zdjęcia nie ma (jeszcze dodam:)), bo cóż... Zwyczajnie zapomniałam, a mama nie chciała mnie później wpuścić do kuchni;p Ale dzisiaj jeszcze cyknę:)
A co do mojego samopoczucia - jak można się było spodziewać trochę przesadziłam z podjadaniem surowego ciasta i nieudanego biszkoptu + za krótko spałam - i przez to wszystko poczułam się w połowie pracy tak źle. Już nawet poszłam do toalety, bo miałam wrażenie, że zwrócę. Nic się jednak nie stało i z bolącą głową i brzuchem wróciłam do kuchni. Hmm... Przez to, że tak wcześnie zaczęłam piec (4 rano!!!) to o godzinie 13:30 skończyłam i położyłam się spać:) Możecie wierzyć albo nie, ale od tej 4 rano aż do 13:30 moją jedyną przerwą była wizyta w toalecie. Na nogach przez tyle godzin. Do tej pory nie czuję pięt. Ale opłaciło się. Jestem z siebie dumna. Kokosanki. Przekąska czekoladowa;p Babeczki z domowym budyniem i tort. W dodatku mama mnie pochwaliła, mówiąc, że ona sama nigdy nawet nie próbowała z tym lukrem plastycznym i moja siostra przecież też nie, a to jest dopiero mój pierwszy tort! ;p Taa, mogłam sobie wybrać coś prostszego na pierwszy tort;p
No, to chyba tyle;p Jeszcze dzisiaj (o ile internet będzie-.-) zamieszczę wpis ze zdjęciem tortu, a mówię Wam, jak na moje standardy tort wygląda wyśmienicie;p
Directionerka
26 sierpnia 2012, 15:12Mniam, jak to smacznie wygląda :) Czekam na zdjęcie tortu :D
Thickgirl1996
26 sierpnia 2012, 14:22MMM ale bym sobie je zjadła
imperfect1997
26 sierpnia 2012, 13:43OOOOOO mniaaaaam! Te kokosanki wyglądają bosko ;33 ;* :) Zrób mi takie! :D
kim24
26 sierpnia 2012, 13:31Kokosanki- uwielbiam!! A co do surowego ciasta- tez nigdy nie mogę oprzeć się pokusie ;P Buziaki :*