...Niby od niechcenia moje nogi skierowały się do kuchni. Doskonale znały tę trasę. Przez chwilę krzątałam się, otwierając i zamykając szafki. W końcu moja dłoń zacisnęła się na rączce szuflady, która znana była ze swych skarbów. Pociągnęłam energicznie. W środku czekało na mnie między innymi pięć batoników czekoladowych, opakowanie herbatników i garść cukierków miętowych. Jednak uwagę skupiłam na lśniącym słoiku podrobionej nutelli. W ułamku sekundy naczynie znalazło się w mojej dłoni. Napinając mięśnie odkręciłam białą pokrywkę i czym prędzej zerwałam dzielące mnie od słodkiej rozkoszy sreberko. Czułam jak ślina napływa mi do ust. W ostatniej chwili przypomniawszy sobie o kulturalnym zachowaniu, pokonałam w dwóch susach drogę do innej szuflady. Sięgnęłam po rączkę i pociągnęłam mocno do siebie, nie zważając na głośny szczęk sztućców. Wolną ręką schwytałam posrebrzaną łyżeczkę, uniosłam ją i opuściłam mierząc w sam środek słoika pełnego czekoladowej rozkoszy. W połowie drogi do szczęścia łyżeczka zboczyła z kursu. Powoli opuściłam rękę wzdłuż tułowia. Spojrzałam tęsknie na podróbę nutelli, potrząsnęłam głową i powiedziałam sobie: I po co ci to, do jasnej cholery?! Zdecydowanym ruchem odłożyłam naczynie na blat kuchenny. Nie, pomyślałam. Nie spierdolę tym razem.
Autentyczne. I jestem z siebie naprawdę dumna. Ta podróbka nutelli poleży tam dopóki moja mama nie zgłodnieje albo siostra nie zaszczyci mnie wizytą. Obiecuję, że za moją sprawą zawartość szklanego naczynia nie zmaleje o choćby łyżeczkę.
No.
A teraz weselej. CO SIĘ DZISIAJ ŻARŁO! :D
7:30 ŚNIADANIE! micha płatków owsianych z jogurtem i cynamonem + jabłko
10:30 DRUGIE ŚNIADANIE! 1/2 melona
16:00 OBIAD! dwie papryki faszerowane (zdjęcia nie ma, bo przyjechała siostra z chłopakiem, więc głupio mi było:))
17:00 dwie łyżki sałatki chłopaka mojej siostry (czyli trochę klusek, boczek, kukurydza, papryka)
18:00 KOLACJA! otręby granulowane z owocami, otręby pszenne, cynamon, biały ser, jogurt = taka papa, ale wyszła mega słodka przez te otręby owocowe;p (NO I OCZYWIŚCIE PRAWIE PODRÓBKA NUTELLI:D:D)
Heh. Dzisiaj był nawet spoko dzień. Powydurniałam się z siostrą, zrobiłam trochę porządków w kuchni, pooglądałam telewizję, poczytałam książkę (Camilla Lackberg "Księżniczka z lodu" - taki kryminał) i wyszłam na spacer z psem. :)Fajny dzionek:)
Teraz jeszcze przejadę na rowerku stacjonarnym z 20km i będę usatysfakcjonowana:D W końcu jutro cotygodniowe ważenie! Mam nadzieję, że nie przytyłam... E tam! Na pewno nie przytyłam! Trzeba myśleć pozytywnie! Nie przytyłam, nie przytyłam. Schudłam, schudłam, schudłam. Tylko mam nadzieję, że nie 100g -.- Halo! Pozytywne myślenie! Kurdę, muszę się pilnować;p Będzie dobrze:)
galleta
6 sierpnia 2012, 14:33ohhh co za silna wola !! :)
zachodslonca
5 sierpnia 2012, 19:52Wielkie gratulacje!
estavez
5 sierpnia 2012, 18:53Gratuluję!!! Twoja siła woli jest genialna wręcz;D ja niestety zawsze przegrywałam w takiej konfrontacji z Nutella i szamałam ją lyżkami ile się dało;/ :P super, ze się powstrzymałaś;D na prawdę zazdroszczę Ci silnej woli! oby zawsze włączała się u Ciebie w głowie lampka jak będziesz chciała zaszaleć jedzeniowo na swoją niekorzysć;) powodzenia;D
Rozalia17
5 sierpnia 2012, 18:45wciągająca opowieść, ja bym nie dała rady i zjadła tą nutellę, gratuluję : )