Wczoraj po moim megadystansie na rowerze, poszliśmy do księdza, protokołu nie spisaliśmy, umówiliśmy się na poniedziałek na 18.30, ustaliliśmy godz. ślubu na 15.00. :) Wstępnie taką chciałam...
Później byłam na urodzinach u cioci, zjadłam kawałek sernika i drożdżówki. :) A dzisiaj przyjeżdżają do mnie koleżanki, zobligowałam się, że zrobię pizzę, więc będzie ona w roli głównej wraz z zimnym browarkiem. :)
Za mną dzisiaj godzina na rowerze i 16 km dystansu. Na więcej nie miałam sił, bo bolało mnie kolano. Chciałam iść się troszkę przypiec na słońce, ale wieje wiatr i nie było mi zbyt ciepło, więc przyszłam do domu. Teraz wezmę się za sprzątanie. Zmykam! :)
PS Nawet nieźle wyglądam w stroju kąpielowym. Nie jest super jakoś, bo uda i tyłek nadal wołają o pomstę do nieba, no ale już tragedii jaka była nie ma. :)
Unikam fastów, gazowanych napoi kolorowych, słodyczy nie jadam wcale etc. Nie głodzę się, jem zdrowo jak człowiek, po prostu. Nie będę jadła samych zielonych sałatek etc. gotowanego mięsa, bo efekt jojo już przeżywałam dwukrotnie... Teraz stawiam na sport i odżywianie zdrowe, ale nie chore... :) Pozwalam sobie na co, czy tamto... Ale wszystko w granicach rozsądku. Efekty i tak są i tak... A do ślubu mam 2 i pół miesiąca... no liczmy spoko 2, więc efekt będzie. :)
virginia87
30 kwietnia 2014, 13:23będziesz prześliczną Panną Młodą :)
Avika87
30 kwietnia 2014, 13:17Teraz to Wam zleci, ja ostatniego miesiąca przed ślubem prawie nie pamiętam :D
czeresniaaa99
30 kwietnia 2014, 12:36pewnie ze bedzie!!! nie ma co zyc o lisciu salaty:D
OnceAgain
30 kwietnia 2014, 12:26Kurde Kochana za te dwa miechy będziesz jak modelka wyglądała :). Swoją drogą.... pamiętasz jakie byłyśmy szczupłe dwa lata temu....i jak dałyśmy dupy i znowu się pocimy żeby wrócić do poprzedniego stanu.... dobrze że ruch wszedł nam już w nawyk i stał się przyjemnością :)