Pizza z tuńczykiem za mną chodzi.
@ się zbliża.
Wczoraj wszystkie stawiały czarne krzyżyki w kalendarzu, bo piątek trzynastego. :) Nie jestem przesądna... poza tym urodziłam się trzynastego w piątek o trzynastej i jakoś żyję.
Pogoda dziś nie zachwyca. Wieje tak, że łeb urywa. Zimno. Raz pada, raz wychodzi słońce. Temperatura - no comment. Ogólnie weekend średni...
Michu się pytał, co dziś robimy. Wiecie, miałam ochotę mu powiedzieć, że może na pizzę by jechać? Dziabnęłabym. Generalnie wracam do normalności, więc chyba nie powinnam sobie odmawiać... Ciężko mi teraz decydować, co dobre, a co złe... Naprawdę.
Chodzi za mną taka ciepluteńka, z tuńczykiem. Osz! Może jednak pojedziemy?! Zobaczę, czy będzie mi się chciało. :)
Dziś rano Skalpel. Teraz upocona siedzę po Killerze. Ogień! Kończy się jutro moje wyzwanie 7-dniowe. W poniedziałek się regeneruję, nie ćwiczę. Urlop. :) We wtorek zacznę delikatnie Skalpelem, ale przedtem się zmierzę i powiem Wam, czy coś tam ubyło. Później już będę robiła Skalpel i Killera na zmianę. Dołączę zanidbany rower. Pomyślę o jeszcze bardziej zaniedbanym bieganiu. I zamówię teraz obuwie sportowe. Mam kilka modeli upatrzonych.
A oto nogi, takie mi się marzą. Za pół roku może się dorobię:
Lizze85
15 lipca 2012, 11:44Ja wczoraj pochłonęłam 3 duże kawałki pizzy na kolację, i nie żebym miała tego powodu jakieś wyrzuty sumienia, bo wiem, ze ją spalę w tym tygodniu z Ewą, ale tak się po niej źle czuję i ciężko, ze masakra, nie dla mnie takie jedzenia, warzywa kocham was :) Kochana zajeździsz tą Chodakowską więcej nam nie pomoze :D
nat.witk
15 lipca 2012, 09:55tyle cwiczysz, ze jesli dodasz sobie troche kalorii to moze to pozytywnie wplynąc ;) a poza tym raz na jakis czas większa ilosc kalorii nie zostanie od razu zamieniona na tluszcz ;))
88sweet88
15 lipca 2012, 09:36Pewnie ze.mozesz sobie pozwolić na pizzę jak ćwiczysz to i tak to spalisz a wogóle trzeba żyć jak człowiek a nie ciągle sobie odmawiać bo ma wiecej kcl.. Wiadomo jest ze nie bedzie sie jadło pizzy i innych rzeczy codziennie wtedy by bylo trudniej zachować ładną figurę.. ;)
MllaGrubaskaa
15 lipca 2012, 09:04Oj kochana narobiłaś mi ochoty na pizzę , cienkie ciasto , dużo sera , szynka , ananas , krewetki , mnie się taka marzy :)
cleo83
14 lipca 2012, 22:31e.. te nogi jakieś koślawe (udo) lub przerobione...? co do pizzy... to nie żałuj sobie! ja ostatnio chyba ze 2 razy jadłam i jakoś nie przytyłam. Staram się nie zwariować a pozwolić sobie czasem na małe przyjemności;)
asimil
14 lipca 2012, 20:43Ten zwierzak jest mi potrzebny jak powietrze. Bez niego nawet sobie nie wyobrażam co by się ze mną działo.
asimil
14 lipca 2012, 20:35Ostatnio jadłam pizzę robioną w domu, dwa razy. Nic na wadze się nie zmieniło. Nogi całkiem niezłe, choć ja ze swoich jestem zadowolona ;-)
Mila18
14 lipca 2012, 20:03mm pizza też bym zjadła :D
kate3377
14 lipca 2012, 18:59No popatrz, urodziłaś się trzynastego;) Ale numer;P Za mną przed @ chodziła tylko czekolada:)) Teraz na nią patrzeć nie mogę.
anitka24
14 lipca 2012, 18:51boziu jak ja dawno nie pałaszowałam pizzy :-( oj miec takie nogi, marzenie...........