Zaczęłam eksperymentować z produkcją koktajli. Zastanawiam się, dlaczego nie robiłam ich wczesniej? No tak, nie miałam blendera...Niby proste, a mozna kombinować i wyczyniać cuda smakowe. Poza tym syci na długo i zastępuje posiłek. Dziś zarządzam dzień koktajlowy! Śniadanie juz było. Oczywiście koktajl. Trochę uprazonych ziaren słonecznika, dyni, sezamu i siemienia lnianego zmieliłam na proszek, potem 1 duża pomarańcza, banan, kiwi, kilka namoczonych wczesniej rodzynek i daktyli i 3 łyżki jogurtu naturalnego. Wyszło tego 2 duże szklanki. Jedn wypiłam na sniadanie, druga uraczę sie za kilka godzin. Pyszne i naprawdę sycące nie mniej niż owsianka. Juz czuję moc tych witamin i minerałów, które buzują w moim ciele;)
W okolicach popołudnia uraczę się koktajlem z mrożonych truskawek. Może nawet uda mi sie znależc gdzies mrożone maliny? Mam tez dzis ochotę na 2 duże grzanki z razowego chleba z zurawiną i jajka na twardo. Pewnie wpadnie tez troche gorzkiej. Na mięso ostatnio nie miewam ochoty..
Zdaje sie ,żesłońce mocniej swieci. Czyzby próbuje nadrobić straty?;)
Miłej niedzieli:)
kotek1981
25 marca 2013, 01:29Ciekawie brzmi te przepis na koktajl. Ja z napojów jogurtowych najbardziej lubię ajran, a z dań blenderowych - gazpacho. Oba bardzo polecam. Miłego poniedziałku. :)