Dzień 3. Na wadze -0,2 kg.
Nie martw się na zapas. Bedzie dobrze. Skup sie na tym, co jest do zrobienia tu i teraz.
Próbuję nie martwić się, ale to trudne, gy najlepsza przyjaciółka leży na neurologii. Lekarze nie sa łaskawi. Straszą guzem mózgu lub stwardnieniem rozsianym. Zostało jeszcze kilka badań do wykonania i wtedy padnie ostateczny wyrok...Mam nadzieje,że może to jednak nie żadna z tych strasznych chorób.
W pracy tempo zawrotne. Nie dziwcie się, że niekiedy żywię się płynami w pracy, ale bywa, że to jedyne z możliwych rozwiązań. Obecnie mam @ i zazwyczaj wtedy nie bywam zbytnio głodna.Potem organizm dopomina sie o swoje.
Co dziś zjadłam? Rano owsiano-otrebówka z rodzynkami, w pracy litr soku marchewkowego, jabłko i 3pomarańcze, potem pół litra maslanki, 3 herbatniki, jajecznica z 3 jaj i mała kromka chleba razowego. Nie zapominam też o wodzie:)
Mimo,że dzień był pracowity to udało mi się przepedałować 500 kalorii na pozyczonym sprzęcie. Ma to swoje plusy-moge w czasie jazdy oglądać filmy:) Lubię rower, bo mnie nie męczy tak jak bieganie.
Śpijcie dobrze:)