Dzień drugi. Waga bez zmian, ale muszę jej to wybaczyć (@).
Bądź elastyczna. Nie żądaj, żeby wszyscy dostosowali się do ciebie. Czasem ty spróbuj dostosować się do nich. Może odkryjesz coś ciekawego.
Byłam dzis baaarrrdzo elastyczna. Wstałam dziś o 4.00, bo moja połówka opuszczała granice naszego kraju.CZasm fajnie jest wstać wcześnie rano.Świat wygląda trochę inaczej. O 6ej rano przypadkowo znalazłam się w księgarni. Kupiłam biografię Marii Callas. Nie jestem wielbicielką tego typu ,,rytmów", ale bohaterka mogłaby obdzielić swoim życiorysem kilka osób. Książkę czyta się z przyjemnością. Dawno już nie czułam takiej radości z lektury.
Od 7.00 do 17.00 w pracy. Ostatnio wpada mi sporo nadgodzin, bo w pracy jakiś ,,pomór", 1/4 kadry na zwolnieniach lekarskich. Może to dziwnie zabrzmi, ale lubię pracować. Czasem nawet wydaje mi się, że żyję,żeby pracować( to już zupełnie dziwne...).
Jedzeniowo dośc poprawnie. Rano owsianka, w pracy litr soku pomidorowego, w drodze z pracy pół litra maslanki, a w domu pomarańcza i resztka światecznego bigosu. Wpadły też 3 herbatniki.
A! Wczoraj przywiozłam od bratowej rower stacjonarny. Bratowa jest w ciąży, nie korzysta chwilowo ze sprzętu. Dziś pojeździłam ponad godzinę i spaliłam 500kalorii. Może ruch wejdzie mi w krew? Nie zapeszam...:)
Yokomok
3 stycznia 2013, 08:54Myszko, ale tak jesc nie mozna:) Niegrzeczna dziewczynka! Masz jesc wiecej i zdrowiej, szczeholnie jak wyciskasz z siebie 500kcal na rowerku. Poza tym dziekuje za inotmaje o soku pomidorowym. Ja natimiast przeczytalam "pomaranczowym" i juz prawie pognalam do kuchni. Pozniej dopiero pomyslalam, ze przeciez tam i cukier i jakies inne farfocle wiec dietetyczny na pewno nie jest:) i widzisz co tu glod robi z czlowiekiem:) A kto rano wstaje, ten mu Pan Bog daje :)) buziaki!
alesza
2 stycznia 2013, 22:08Ja lubię wstawać rano - wtedy dzień jest cudownie długi. Ostatnio tylko mi się to nie udaje, od Świąt właściwie, bo do nocy spędzałam czas albo z rodziną albo z przyjaciółmi. :) Zazdroszczę rowerka stacjonarnego bardzo! Ja lekturowo jestem przy Masłowskiej, dziś pewnie ją skończę. Po pierwszym entuzjazmie podczas czytania emocje mi maleją, a jej styl momentami zaczyna mnie bardziej drażnić niż zachwycać jednak...
CuraDomaticus
2 stycznia 2013, 21:01trochę mało tego jedzenia... ale rowerka zazdroszczę
CuraDomaticus
2 stycznia 2013, 21:01trochę mało tego jedzenia... ale rowerka zazdroszczę
monalisa191
2 stycznia 2013, 20:48oby w krew nie weszła Ci anoreksja, bo taka dieta nie ma nic wspólnego z poprawnością.
bechebowa
2 stycznia 2013, 20:45O rany co tak mało zjadłaś? W pracy tylko sok? Ja bym się zaburczała z głodu na śmierć :D