Lubię piątki. Mogę się wtedy wyspać (dziś do 10.00) i idę do pracy tylko na 2 h. Taki urok piątków i takiego planu pracy jaki sobie sma ułożyłam:) Leniwy poranek z kubkiem pachnącej kawy... Nikt/nic mnie nie goni, zero pospiechu...Lubię:)Przynajmniej od czasu do czasu.
Wczoraj za sprawa jednej z Vitalijek (już ona wie, która to:) dostałam nowy zastrzyk motywacji. A właściwie dlaczego nie osiagnąć wagi na jakiej mi zależy? A na jakiej mi zalezy? 62-63kg. Dziś zważyłam się. Waga wskazała 67,3kg. To i tak łaskawie, bo zwykle przed @ mam o wiele więcej. 4-5kg do Sylwestra? 1 kg mniej każdego tygodnia? Da się? Spróbuję.
Cel przyszłego piątku: 66,3kg. No to start:)
menu: śniadanie: mój mix otrąb z łyżeczka syropu klonowego, II śniadanie: gruszka, obiad: zupa marchewkowa, podwieczorek: garśś suszonych moreli, daktyli i migdałów, kolacja: omlet z 2 jajek warzywami
alesza
28 listopada 2012, 10:23Wiesz, że trzymam kciuki :) :* Celebrowanie takich spokojnych chwil jest bezcenne:) Następny piątek już niedługo ;)
1985natalia2
23 listopada 2012, 11:295kg w miesiącu da się schudnąć na spokojnie, mam ten sam plan, tylko ja poraz drugi. najpierw schudłam z 68,5kg do 63,5 w stycznie 2012 a teraz zabieram sie za kolejna piątke do swiąt. powodzonka