Wrrr..Zrobiłam taki ładny wpis i mi skasowało.No to w duzym skrócie jeszcze raz.
Dziś czuję się o wiele lepiej ( 9 h snu zrobiło swoje). Waga bez zmian (66,30). Przydałby się minimalny spadeczek dla ,,podrasowania" motywacji. Może jutro?:) Wczoraj wieczorem ,,spięłam się" i wyszłam na 1,5 h spacer połączony z wizytą w galerii handlowej. W ramach wrzesnowego oszczędzania nie zabrałam portfela, żeby pokus nie było. Ale...schodząc z 7 piętra, gdzieś między 4 a 3, poczułam zapach świeżutkiego, gorącego sernika.Ślinianki zaczęły intensywnie pracować i od wczoraj ciągle o nim myślę:)No nic, skoro CIAŁO chce, to mu dam:)
Menu na dziś: omlet z warzywam (śniadanie), brzoskwinia, garść winogron (II śniadanie), sałatka z pomidorów, papryki, cebulki cukrowej i jajka (obiad), kawałek sernika (podwieczorek), kasza jeczmienna z odrobiną masła, 0,5 litra maślanki ( kolacja)
Życzę wszystkim dobregodnia i dużych spadków:)