Dziś czuję delikatny spadek formy. Roboty papierkowej mnóstwo, nie wiem za co najpierw się zabrać .Głowa boli (dosłownie)..Mam juz tylko ochotę na ,,szmatławiec" w wannie i jakieś ,,błotko" na twarz. Może jutro bedzie lepiej, bo będę mogła pospać 2 godziny dłużej i nie muszę zrywać się o 5.50.
Waga bez większych zmian (+0,1kg).Tyle to nic.
Co dzis zjadłam?
Ano: owsianka z malinami, 3 rzodkiewki, 0,25 l świeżego soku z marchewki i selera, 1 ciastko z kawałkami czekolady typu ,,piegusek", 1 czekoladka ,,merci",kolba gotowanej kukurydzy,0,5 l soku wielowarzywnego, 2 marchewki,brzoskwinia, garśc winogron, mała wędzona makrela, 25dag szparagów gotowanych na parze
Do tego tradycyjnie 1,5 litra butelki wody mineralnej, kubek kawy naturalnej i 2 kubki ,,inki" karmelowej z mlekiem.
ps. Wczoraj wieczorem zaliczyłam godzinę marszobiegu. Oczywiście więcej było marszu niż biegu, ale i tak miałam niezłą frajdę, bo pogoda była świetna i endorfiny zaczęły krążyć. Dziś jednak nie dam juz rady, bo oczy mi sie same zamykają mimo, ze nawet wieczorynki nie było..Co się ze mną dzieje?
BlackCashmere714
5 września 2012, 18:15Skoro mam ,,vitaliowe błogosławieństwo", to idę się moczyć.Wyjdę dopiero jak się pomarszczę;)
alesza
5 września 2012, 18:04Jeśli Twój organizm chce szmatławca i błota, to mu koniecznie je daj :) Zregenerujesz się :) Ja też jestem mało przytomna po ganianiu po mieście, próbuję nie zasnąć na tarasie.