Witam.
Stwierdziłam, że za osiąganie pewnych momentów w mojej diecie i walce o mniejszy wymiar należy się czasami jakaś nagroda.
Pierwsza, gdy waga pokaże 7 z przodu. Mam nadzieję, że to już niedługo o ile waga nie zaliczy przestoju no i @ powoli się zbliża. Deser lodowy - nieważne, że to zapewne bomba kaloryczna.
Następna, gdy uda się osiągnąć wagę prawidłową. Nie wiem jeszcze co ale na pewno coś wymyślę.
Ćwiczenia z Chodakowską dzisiaj wykonane. Potem zapewne jeszcze troszkę hula.
Menu na dziś:
Śniadanie: bułeczka z pomidorem i sałatką z tuńczyka
II śniadanie: batonik musli
Przekąska: banan
Obiad: mielone drobiowe + surówka z kapusty pekińskiej z fetą
Podwieczorek: brzoskwinia
Kolacja: serek wiejski z cebulką
Przed snem pół grapefruita.
Czytam wasze wpisy i jedzonko jest takie apetyczne. Ja niestety wymiękam podczas diety z różnorodnością. Nie lubię tak wielu rzeczy, że z tego co lubię ciężko wybrać coś co jest dietetyczne. Staram się, ale czasami stoję w sklepie i wychodzę z wielkim nic w koszyku. To nie jest kwestia przełamania się, zwyczajnie uważam, że nic na siłę.
Idę was troszkę poczytać.
Pozdrawiam.
NieidealnaG
6 września 2014, 08:45Raz na jakiśc zas taka bomba nie zaszkodzie więc warto się tarać by móc sobie sporadycznie coś takiego zafundować :)
Magiczna_Niewiasta
5 września 2014, 21:22Ja tam wole nagradzać się ubraniami, jakoś więcej dają radości niż bomby owocowe, ale każdy ma swój sposób. Byle nagroda była warta starania. Trzymaj się mocno :)
blabli
5 września 2014, 21:25Ubranie będzie lepiej leżeć przy następnym etapie. Wierzę w to. Pierwsza nagroda ma być przy okazji romantycznym wieczorem z M. Pozdrawiam.