Witam.
Kolejny dzień diety można już prawie powiedzieć, że za mną.
U mnie dieta powoduje raz euforię a raz doła. Wczoraj czułam się jakbym cudowną metamorfozę przechodziła.
Dzisiaj za to mały dół. Podczas ćwiczeń (skalpel wyzwanie) nachodziły mnie tysiące myśli. Może tak już ma być, może zakończyć te ćwiczenia, patrząc na brzuch odechciewało się wszystkiego. Mam taką straszną pomarszczoną oponkę (szczególnie widoczną w pozycji na rękach i kolanach). Wiem, że to moja wina - zbyt mało o nią dbałam podczas ciąży i tak już zostało. Czy to w ogóle ma sens. Gdzieś tam głęboko we mnie jest wiara, że to i tak nie jest najważniejsze. Zwyczajnie zastanawiam się czy rzeczywiście będę lepiej wyglądać, gdy osiągnę te 10 mniej.
W ogóle dzień jest do d... pod względem mocy, Nie mogłam utrzymać równowagi nawet w ćwiczeniach z którymi wcześniej nie miałam kłopotów. Może to przez to, że ćwiczyłam później niż zwykle.
Żeby się tak nie dołować za bardzo zamierzam jeszcze pokręcić hula około 30 minut - może to wciśnie tego bebzona do samego kręgosłupa.
Menu na dziś:
Śniadanie: standardowo praktycznie to samo co zwykle - bułka z serkiem smażonym, pomidorem i ogórkiem małosolnym
II śniadanie: gruszka
Obiad: omlet + mizeria z 2 ogórków na jogurcie (szybko po tym byłam głodna)
Podwieczorek: sałatka z pomidorów, ogórka małosolnego, cebuli i serka feta
Kolacja: jogurt z płatkami ryżowymi (zepsuł mi się serek wielski - musiałam zmienić plany)
Przed snem pół grapefruita.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że u was lepsze nastroje niż u mnie.
kokossss
21 sierpnia 2014, 20:36ja też ostatnio nie mam mocy. ale no właśnie kiedy jak nie teraz....
niezdecydowanaona
21 sierpnia 2014, 15:42kochana nie załamuj się i nie poddawaj! jeśli teraz sobie z tym nie poradzisz, to kiedy? trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę wytrwałości!
NieidealnaG
21 sierpnia 2014, 10:52Takie dni się zdarzają, najważniejsze to się nie poddać tylko mimo wszystko dalej robić swoje :)
Magga74
21 sierpnia 2014, 06:36Kazdy ma takie dni, ja ostatnio też, może to wpływ księżyca ?