Znowu mnie troszkę nie było.
Jakoś ostatnio brak czasu.
Doszłam do takiego momentu, że chyba próbuję utrzymać to co mi się udało zdobyć niż chudnąć. W każdym bądź razie tak wygląda moje menu.
Do Chodakowskiej jakoś nie mogę się zmobilizować.
Każdego dnia walczę z hula hop i wierzę, że pewnego dnia zaobserwuję u siebie talię.
Jestem typowym przykładem osoby płaskiej z tyłu (zero pupy) i prostokątnej jeśli chodzi o talię i biodra.
Jakoś nie wierzę w te 74 do sylwestra - jakoś nie mam siły walczyć z taką determinacją jak poprzednio. Sukcesem będzie zejście do 79. Menu nie piszę bo dzisiaj były rogaliki więc nie ma się czym chwalić.
Pozdrawiam wszystkich i idę was troszkę poczytać.
Jak ja dawno tego nie robiłam.
Beataadd
18 stycznia 2013, 07:16Witam, jestem pełna podziwu dla twojej wytrwałości i walki z kilo-siorami!!! Ważne że walczysz o siebie !!!Trzymam kciuki, miło będzie poczytac po nowym roku i z ciekawością czekam na nowe wpisy i opowiadania jak idzie.
PalaLala28
11 listopada 2012, 21:09No ja tyle samo chcialabym schudnac na sylwestraTak,ze musimy sie bardziej zmotywowac i do dziela.POWODZENIA!!!
fyrutek86
11 listopada 2012, 20:08powodzenia i wytrwałości
roogirl
11 listopada 2012, 19:59Dzięki. To jesteśmy w takim samym momencie - utrzymywania wagi :)