Dzisiaj już grzecznie - no prawie.
W pracy gdyby nie to, że to niedziela to nawet było przyjemnie. Czas szybko leciał i nawet się nie obejrzałam a już był koniec. W domku mąż umył połowę naczyń (nie wiedzieć czemu nie wszystkie - chyba mu nie pasowały do gąbeczki). Chrześniaczka też wykonała wcześniej zadane prace - jacy oni byli kochani. Niestety zrobienie obiadu i tak zostało mi.
Zanim odwiozłam mojego gościa do domu poćwiczyłyśmy Ewkę - troszkę potu wylane.
Menu na dziś
Śniadanie - grahamka z pomidorem, serem i salami
II śniadanie - znowu tarta z owocami w pracy
Przekąska - baton musli light - nie mogłam wytrzymać czekając za obiadem który był dopiero koło 16.30
Obiad - duży de volaille + mizeria i kilka grzybków z octu
Podwieczorek - brak
Kolacja - około 100g dorsza wędzonego
Przed snem pół grejpfruta.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej nocy.
moniczkawroclaw
10 września 2012, 08:31też kupiłam rybkę i jem porcjami :)pyszne menu :) de volaille :) mniam pzdr
szarma
9 września 2012, 23:32dobrej nocy :)
syrenkowa
9 września 2012, 23:31Gratuluję dotychczasowych osiągnięć (zazdroszczę, bo niegdyś zaczynałam z identycznej wagi startowej) i trzymam kciuki za kolejne! Pozdrawiam
Avatarii
9 września 2012, 23:22ależ miałaś pyszny obiad!:) Generalnie menu smakowite:) Widzę że niedziela spokojna-ja na odwrót-ale o tym jutro,bo dziś już późno:) ściskam!