Wieje u mnie że hej.
Wczoraj wpadłam na wieczór na pomysł, że pranie wywieszę na dwór. Nic nie zapowiadało deszczu. Później o 4 latałam po dworze i przewieszałam pod zadaszenie. Dobrze, że chociaż się obudziłam.
Dzisiaj miałam w końcu dokończyć malować mój płot. Niby mam to robić, ale jak słyszę te podmuchy to mi się odechciewa.
Najpierw musi być kawa aby dostać troszkę energii.
Popołudniu zebranie w przedszkolu. Dowiem się ile czego (haha).
Mała po prawie 2 miesiącach spędzonych ze mną nie przejawia chęci chodzenia do przedszkola. Mam nadzieję, że jednak dzieci i nowe miejsce ją zainteresuje.
Pozdrawiam.