Dziękuję za słowa otuchy i wsparcie. Wiele to dla mnie znaczy.
Dokładam do dnia 50 minut aerobiku.
Wcale mi się nie chciało ale jakoś trzeba było. Wczoraj było bez więc dzisiaj to byłby już grzech.
Teraz wciągam grejpfruta - jeju jaki dobry - gdyby zawsze taki się trafiał.
Nie wiem czy to ćwiczenia działają czy kremiki ale mój brzuszek robi się ładniejszy. Szału oczywiście jeszcze nie ma - przecież to cały czas dość duża nadwaga. Może jednak uda się nie mieć nadmiaru skórki - to mnie troszkę dołowało. Jest światełko w tunelu.
Najbardziej mi brakuje na diecie kolacji takiej jaką je mój M - bułeczki z czymś tam. Jak mu i małej przygotowuję to szału dostaję. Nie wiem - jakiś kryzys chyba. Wcześniej mnie to nie wzruszało.
Kolorowych snów.
NataszaKK
22 sierpnia 2012, 12:31Ja też lubie takie bułeczki na kolacje :((( trzymaj sie !!
butterflyleg
22 sierpnia 2012, 11:08Dziekuje kochana :* i super, ze sa juz widoczne efekty diety! to dodatkowo motywuje :)